W Turowie nie ma egoistów. Ayers: porozmawialiśmy sobie i mamy efekty

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Cameron Ayers może być wielkim liderem PGE Turowa
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Cameron Ayers może być wielkim liderem PGE Turowa

Jak na razie w Zgorzelcu mogą ten transfer zapisać po stronie udanych. Cameron Ayers jest aktualnie najskuteczniejszym graczem PGE Turowa, a ostatni jego występ to arcydzieło. - Koledzy mi ufają i szukają mnie na boisku - przyznaje.

Krzysztof Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: GTK Gliwice pokonaliście aż 120:86. Było to tak łatwe dla was spotkanie, jak pokazuje końcowy wynik?

Cameron Ayers, zawodnik PGE Turów Zgorzelec: Zagraliśmy bardzo dobrze ofensywnie, wystarczy spojrzeć w statystyki i rzucić okiem na liczbę zdobytych przez nas punktów. Znakomicie weszliśmy w mecz, była bardzo duża intensywność i to był decydujący moment tego pojedynku.

W meczach przedsezonowych tak łatwo wam nie szło z tym rywalem. Wnioski zostały zatem wyciągnięte.

- Graliśmy z nimi przed sezonem dwukrotnie, zatem wiedzieliśmy czego możemy oczekiwać po tym meczu czy czego możemy się po nich spodziewać.

ZOBACZ WIDEO Serie A: fantastyczny gol Karola Linettego [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

Ten piątkowy mecz był najlepszym, jaki pana zespół rozegrał w tym sezonie?

- Zdecydowanie tak. Myślę, że jesteśmy coraz lepsi i mentalnie jesteśmy gotowi na takie wyzwania i takie występy. Mieliśmy bardzo dobry tydzień treningów, które doskonale przygotowały nas na to starcie. Byliśmy też niesamowicie skupieni i efekt był widoczny.

W waszej grze było też widać radość i polot. 40 punktów w pierwszej kwarcie dodało pewności?

- Piłka od początku znakomicie krążyła i co najważniejsze wpadała do kosza. Do samego końca szukaliśmy się na najlepszych, otwartych pozycjach. Od samego początku była dobra rotacja, a to pomagało nam w szybkiej grze. To wszystko budowało nas w trakcie pojedynku.

Indywidualnie to był kapitalny występ dla pana. 29 punktów, 11 celnych rzutów z gry przy 12 próbach i stuprocentowa skuteczność (5/5) w rzutach zza linii 6,75.

- Spudłowałem tylko layup-a, którego zdecydowanie powinienem był trafić - wtedy byłoby sto procent. Szkoda, niewiele zabrakło, ale jednak perfekcyjnym być nie można.

Wymagający jest pan wobec siebie.

- Tak. Trzeba też jednak powiedzieć jasno, że na mój wynik zapracował cały zespół. Koledzy mi zaufali, szukali mnie na boisku, a ja byłem skuteczny i brałem to, co mi dali. Starałem się być agresywny i wykorzystywać swoje szanse, a to dało fajny wynik.

Takie występy mogą dać wam dodatkową energię na kolejne pojedynki?

- Zdecydowanie! Tak ten mecz, jak i ten z ostatniego tygodnia, dał nam kilka momentów, które nas napędzają. Wiem, że dzięki temu na kolejny pojedynek wyjdziemy nastawieni jeszcze mocniej i podbudowani jeszcze bardziej.

Sezon PGE Turów rozpoczął od dwóch porażek, teraz przyszły dwa zwycięstwa. Triumf nad ostrowską Stalą był takim przełamaniem? Pokazał wam, że możecie wygrać z każdym?

- My w ogóle wychodzimy na parkiet z takim założeniem, że chcemy wygrać każdy mecz. Łatwiej przychodzi to w momencie, gdy gramy tak doskonale w ofensywie, jak przeciwko GTK. Mamy dużo zawodników, którzy nie są egoistycznie nastawieni, a to ważne. Porażki pokazały nam bowiem, że musimy grać bardziej zespołowo i jeszcze mocniej w defensywie.

Po tych dwóch porażkach był jakiś wstrząs?

- Te mecze pokazały, że musimy być zespołem. Mieliśmy kilka spotkań wewnątrz drużyny. Porozmawialiśmy sobie i chyba to wszystko przyniosło efekty patrząc na nasze ostatnie wyniki.

Cameron Ayers - Stefan Balmazović to duet, który może rozstrzelać każdą defensywę w tej lidze?

- Stefana bardzo ciężko zatrzymać, bo dysponuje naprawdę znakomitym rzutem. Często defensywa skupia się mocno na nim. Jest podwajany, a wtedy otwierają się pozycje dla innych. Czasami jest też tak, że nasz rozgrywający może swobodnie spenetrować pod kosz, bo ma otwartą drogę.

Źródło artykułu: