CCC w końcu odpaliło. "Wiedzieliśmy, że wrócimy do gry"

Materiały prasowe / Ślęza Wrocław / Na zdjęciu: koszykarki CCC Polkowice
Materiały prasowe / Ślęza Wrocław / Na zdjęciu: koszykarki CCC Polkowice

Po serii złych meczów w Basket Lidze Kobiet w końcu coś drgnęło w obozie CCC Polkowice. Pomarańczowe wygrały swój drugi mecz w sezonie i to we Wrocławiu z mistrzyniami Polski, koszykarkami Ślęzy.

Maszyna ruszyła? Wydaje się, że wszystko na to wskazuje. CCC rozpoczęło sezon od czterech porażek w pięciu spotkaniach. Ostatnia niedziela w końcu przyniosła jakiś poważny triumf w BLK, bo jak inaczej nazwać zwycięstwo nad niepokonanymi dotychczas mistrzyniami Polski.

- Byliśmy w trudnym położeniu psychologicznym. Przegrywaliśmy, ale z każdym kolejnym meczem wiedzieliśmy, że wrócimy do gry - mówił po spotkaniu we Wrocławiu George Dikeoulakos, trener CCC.

Grek od początku za porażki obwiniał niekompletny skład. Najpierw brakowało koszykarek z WNBA, potem kontuzja zabrała Artemis Spanou i Theresę Plaisance (wyeliminowana do końca sezonu). Ta pierwsza wróciła już do gry i przeciwko Ślęzie rozegrała bardzo dobre zawody. Dodatkowo do ekipy dołączyła już Temi Fagbenle.

- W końcu mamy skład do pracy, nawet mimo tego, że brakuje nam jednej Amerykanki - dodał szkoleniowiec, który powodów triumfu doszukiwał się w obronie. - Wygraliśmy dzięki naszej dobrej defensywie. Dzięki niej mieliśmy też lepsze podejście do gry w ataku. Myślę, że to był klucz.

W podobnym tonie wypowiadała się również Antonija Sandrić. - Naprawdę zasłużyłyśmy na to zwycięstwo. Było dużo dobrej defensywny w naszym wykonaniu. Umierałyśmy za siebie, walczyłyśmy jedna za drugą. Byłyśmy prawdziwym zespołem - dorzuciła chorwacka rzucająca.

ZOBACZ WIDEO Pudzianowski po KSW 40: zdecydował charakter
[color=#000000]

[/color]

Źródło artykułu: