Od kilku lat, budowa koszykarzy SIDEn-u Toruń opiera się na własnych wychowankach. Jak na razie nie przynosi ona jednak olśniewających efektów. Piąte miejsce w sezonie zasadniczym to nie jest szczyt marzeń kibiców z Torunia. - Na pewno do tej strategii trzeba wprowadzić pewne modyfikacje. W przyszłym sezonie prawdopodobnie nie będziemy już bazować w stu procentach na torunianach, ale nadal koszykarze z naszego miasta będą dominować w składzie. To ważne dla kibiców, a także dla młodzieży w naszym klubie. Oni muszą mieć pewność, że dostaną szanse w seniorskiej koszykówce - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą prezes klubu Piotr Barański.
Kilka tygodni temu głośno było o zamiarze wykupienia przez klub dzikiej karty. Oznaczałoby to, że mimo braku sportowego awansu, drużyna mogłaby występować na parkietach zaplecza ekstraklasy. - Nie wykluczamy takiej możliwości. Wiemy mniej więcej, ile taki awans by nas kosztował i to jedyna w tej chwili bariera. Jako prezes i sponsor tego klubu nigdy sobie nie pozwolę na grę na kredyt i na awans za wszelką cenę. Na dziś nie widzę szansy, na pozyskanie takich pieniędzy. Oczywiście, nie przestajemy szukać nowych sponsorów, ale dopiero w przyszłym tygodniu oficjalnie zakończymy miniony sezon - dodaje prezes.