Niespodziewane emocje w Dąbrowie, Czarni walczyli do ostatniej sekundy

Materiały prasowe / Adrianna Antas / D.J. Shelton, efektownie grający zawodnik MKS-u
Materiały prasowe / Adrianna Antas / D.J. Shelton, efektownie grający zawodnik MKS-u

Niespodziewane emocje w Dąbrowie Górniczej. Czarni Słupsk na południe Polski pojechali bez trenera. Nikt na nich nie stawiał, ale MKS wygraną 87:83 zapewnił sobie w ostatnich sekundach z linii rzutów wolnych.

Czarni mogli uciszyć Dąbrowę Górniczą. Jeszcze w 28 minucie meczu prowadzili 68:55. Finisz MKS miał jednak mistrzowski, a wygraną zapewnił im niezawodny D.J. Shelton, który wykonał skutecznie dwa rzuty wolne.

Słupszczanie mają problemy, grają w kratkę, ale przy tym wszystkim zaskoczyć. Tak właśnie było w środę.

W dąbrowskiej hali Centrum nie wygrał w tym sezonie jeszcze nikt i to niespodziewanie Czarni mogli ten stan rzeczy odmienić.

Druga kwarta należała do gości. Grali bardzo skutecznie, kończąc połówkę serią 6:0 i schodząc do szatni przy korzystnym dla siebie wyniku 48:41. Co więcej - po przerwie MKS długo nie potrafił odmienić losów meczu.

Podopieczni Jacka Winnickiego gonić zaczęli tak naprawdę dopiero w decydującej części, którą zaczęli od trójki Macieja Kucharka. Kolejną dołożył Witalij Kowalenko i w Centrum emocje sięgnęły zenitu.

W 34 minucie MKS prowadził już 76:73, ale Czarni nie dali za wygraną. Zza łuku przymierzył Łukasz Bonarek i to przyjezdni byli bliżej triumfu. Na niespełna trzy minuty przed końcem to oni bowiem prowadzili 83:79.

Finisz należał jednak do gospodarzy. Znowu duży wkład w sukces miał Jovan Novak, a dzieło wykończył niezawodny Shelton. MKS wygrał - czy zasłużenie? Zwycięzców się nie osądza.

17 punktów i 14 zbiórek to dorobek Sheltona, który tym samym skompletował swoje ósme double-double w sezonie, w tym czwarte z rzędu - notował takowe w każdym meczu od kontuzji Jakuba Parzeńskiego.

MKS Dąbrowa Górnicza - Czarni Słupsk 87:83 (26:24, 15:24, 19:22, 27:13)

MKS: D.J. Shelton 17 (14 zb), Jovan Novak 15, Paulius Dambrauskas 11, Witalij Kowalenko 9, Maciej Kucharek 8, Bartłomiej Wołoszyn 7, Aaron Broussard 7, Michał Gabiński 7, Piotr Pamuła 6.

Czarni: Justin Watts 18, Piotr Stelmach 13, Dominic Artis 12, Lauris Blaus 9, Łukasz Seweryn 9, Daniel Wall 7, Drew Brandon 7, Mantas Cesnauskis 5, Łukasz Bonarek 3.

#DrużynaMPktZP+-
1 Anwil Włocławek 32 56 24 8 2732 2366
2 BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 32 55 23 9 2586 2350
3 Polski Cukier Toruń 32 55 23 9 2730 2427
4 Stelmet Enea BC Zielona Góra 32 53 21 11 2738 2505
5 Rosa Radom 32 52 20 12 2659 2531
6 MKS Dąbrowa Górnicza 32 50 20 12 2642 2477
7 King Szczecin 32 50 18 14 2656 2583
8 PGE Turów Zgorzelec 32 50 18 14 2722 2707
9 TBV Start Lublin 32 49 17 15 2619 2588
10 Trefl Sopot 32 49 17 15 2568 2519
11 Asseco Gdynia 32 49 17 15 2607 2650
12 Polpharma Starogard Gdański 32 47 15 17 2525 2575
13 AZS Koszalin 32 43 11 21 2506 2756
14 GTK Gliwice 32 42 10 22 2548 2756
15 Miasto Szkła Krosno 32 40 8 24 2481 2711
16 Legia Warszawa 32 37 5 27 2449 2823
17 Czarni Słupsk 32 24 5 27 1463 1907

ZOBACZ WIDEO Damy z siebie wszystko" #5. Andrzej Janisz: W Kolumbii myśleli, że Lewandowski jest Niemcem

Komentarze (23)
avatar
Marecki CS
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No proszę, znowu usunięto mój komentarz i po raz kolejny nie wiem dlaczego?! To już przestaje być nawet żenujące - to się staje po prostu śmieszne! 
Plotzek
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Marecki CS, jako "sympatyk" Czarnych Słupsk nie bardzo wspierasz "swój klub", pisząc o nim: - "syf, kiła, mogiła". Na miejscu Czarnych nie chciałbym mieć takich kiboli jak ty "Marecki CS" co ja Czytaj całość
Gabriel G
13.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Stwierdzenie, że Czarni pojechali do Dąbrowy bez trenera jest nieprecyzyjne i dodatkowo mało eleganckie wobec trenerów Lisztwana i Franka. Pojechali bez pierwszego trenera. Poza tym Marecki CS Czytaj całość
avatar
tomaszewski
13.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dzięki Czarni za walkę,było blisko 
avatar
grubas ket
13.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miło, że autor zauważył kolejne kolejne double-double Sheltona, nie starczyło mu jednak koncentracji by zauważyć, że Artis otarł się o milimetry o triple-double ;)