Ojciec niszczy karierę swoich synów? "Reprezentuje w sporcie wszystko co złe"

Getty Images / Joshua Blanchard / Na zdjęciu: bracia Ball wraz z ojcem
Getty Images / Joshua Blanchard / Na zdjęciu: bracia Ball wraz z ojcem

Od początku sezonu niemal bez przerwy ciągnie się wątek LaVara Balla, który często wypowiada kontrowersyjne opinie na temat tego, co dzieje się w NBA, a ostatnio podjął też wątpliwą decyzję w sprawie przyszłości swoich synów.

"To wyzysk na dzieciach"

[tag=62536]

Lonzo Ball[/tag] w swoim debiutanckim sezonie w Los Angeles Lakers nie ma łatwego życia. Kibice oczekują, że zawodnik szybko stanie graczem, który wyciągnie zespół z dołka. Realia najlepszej ligi koszykówki weryfikują oczekiwania, a na dodatek presję na zawodnika nakłada też jego ojciec, LaVar, który często wypowiada kontrowersyjne opinie w różnych kwestiach.

- Wszyscy mówią, że może być dobrym ojcem, ale najzwyczajniej nim nie jest. On po prostu wyzyskuje swoje dzieci. Troszczy się tylko o markę Big Baller Brand, stara się zarabiać na swoich synach, a ja odczuwam z tego powodu smutek, bo oni zrobią wszystko, co im każe - skomentował były koszykarz, a obecnie ekspert stacji TNT - Charles Barkley.

LaVar w ostatnim czasie często krytykował także trenera Lakers, Luke'a Waltona, co nie spodobało się szefom klubu. Jak donoszą amerykańskie media, władze Jeziorowców poprosili Balla o zaprzestanie swojej krytyki i pomoc w stworzeniu pozytywnej atmosfery wokół Lonzo i zespołu.

Wysłał synów na Litwę

LaVar w ostatnich dniach podjął równie kontrowersyjną decyzję wobec swoich dwóch pozostałych synów. 19-letni LiAngelo podczas campu w Chinach dopuścił się kradzieży okularów. Niedługo po tym incydencie koszykarz został zawieszony przez swoją uczelnię, a ojciec zdecydował się wypisać go z listy studentów. 16-letni LaMelo z kolei przerwał naukę w liceum Chino Hills, kiedy LaVar po raz kolejny pokłócił się z trenerem.

Ojciec zawodników postanowił więc, że ci będą kontynuować karierę w Europie. Po krótkich poszukiwaniach odpowiedniego miejsca, bracia związali się umowami z litewskim B.C. Vytautas Prienai. W tym zespole ani trener, ani generalny menadżer nie mówią po angielsku, a na dodatek klub w ostatnim czasie miał problemy z wypłacalnością. - Nie wiem gdzie jest Litwa, ale jeśli jest jakieś miejsce położone dalej od USA, bardzo bym chciał, żeby LaVar i jego synowie wyjechali właśnie tam - dodał przekornie Barkley.

Gortat też miał z nim na pieńku

Na początku sezonu 2017/18, w mały konflikt z LaVarem popadł jedyny Polak w NBA, Marcin Gortat. Środkowy przed meczem Washington Wizards z Los Angeles Lakers napisał na Twitterze, że John Wall przez 48 minut będzie torturował Lonzo Balla.

- Nie przywiązuję do tego uwagi. Wiem, że koledzy z drużyny odpowiednio mnie wspierają i zrobimy wszystko, aby wygrać ten mecz - odniósł się Lonzo do słów Gortata.

I rzeczywiście tak się stało. Lakers po dogrywce pokonali Czarodziejów 102:99, ale ani Gortat, ani Ball nie odegrali ważniejszych ról w tym meczu. LaVar z kolei zapytał po spotkaniu, kim w ogóle jest Marcin Gortat i stwierdził, że zawodnik jest znany jedynie ze swojego irokeza na głowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Rosjanin spudłował z dwóch metrów

Komentarze (1)
avatar
Konrad Rogosz
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobrze że Gortat jest znany z czegokolwiek (nawet irokeza) bo Lonzo Ball jak będzie tak dalej grać będzie znany tylko ze zmarnowanego pick-a w drafcie :P