Rosa najsłabszą drużyną w Lidze Mistrzów. Znowu słabość pod koszem
Z bilansem 1-7 Rosa Radom zamyka tabelę grupy C Ligi Mistrzów i jest najsłabszą drużyną rozgrywek. W środę uległa Medi Bayreuth 85:90, choć widać było "światełko w tunelu". - Kluczowe okazały się zbiórki rywali w ataku - powiedział Wojciech Kamiński.
Trzecia kwarta, wygrana przez niemiecką ekipę 30:15, zadecydowała jednak o końcowym rezultacie. - To był bardzo trudny mecz. Przegraliśmy kilka spotkań z rzędu w Lidze Mistrzów. Nawet gdy przegrywaliśmy bodajże trzynastoma punktami na dwie minuty przed końcem zawodów, wierzyliśmy w zwycięstwo. Zmniejszyliśmy tę stratę do sześciu, przede wszystkim dzięki dobrej defensywie - zaznaczył Kevin Punter.
- Mieliśmy do siebie zaufanie, ale nie trafiliśmy niestety ważnych rzutów w kluczowych momentach. Nasza postawa w ataku mogłaby być lepsza - dodał Amerykanin, który był drugim, po Patriku Audzie, najlepiej punktującym zawodnikiem starcia ósmej kolejki. Przez 26,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył 21 "oczek". Zanotował skuteczność 8/13 z gry, w tym 3/5 z dystansu. Ponadto miał trzy zbiórki.
- Kluczowe były zbiórki w ataku. Lepiej w tym elemencie spisali się gospodarze, którzy stwarzali sobie szanse na ponawianie akcji i zdobywanie punktów - stwierdził z kolei Kamiński. Trudno z jego słowami się nie zgodzić - gracze Medi Bayreuth zgarnęli 15 piłek z atakowanej tablicy, przy zaledwie siedmiu takich zagraniach Rosy.
Pod obydwoma koszami ewidentnie zabrakło kontuzjowanych: Jarosława Trojana i Roberta Witki. Drugi z wymienionych znalazł się co prawda w składzie na środowy mecz, ale ani na moment nie pojawił się na parkiecie. Na nic zdały się starania Audy (łącznie siedem zbiórek), Szymona Szymańskiego (sześć) czy Michała Sokołowskiego (pięć). Tylko jedną piłkę zgarnął zaś Igor Zajcew, a więcej zbiórek (cztery) miał od niego... najniższy w Rosie Ryan Harrow.
Z bilansem 1-7 radomski zespół zajmuje ostatnie miejsce w grupie C i jest najsłabszą ekipą Ligi Mistrzów.