- Byłem przekonany, że w tak krótkim czasie po meczu z Anwilem, który był świetnym widowiskiem i który kosztował nas dużo sił, będzie to dla nas trudny mecz - mówi Jacek Winnicki, szkoleniowiec MKS-u.
Dąbrowski zespół ostatecznie wygrał ze zdecydowanie niżej notowanym rywalem 87:83. - Czarni mają dobrych zawodników i pokazali to. Dodatkowo byli bardzo dobrze dysponowani rzutowo, trafili 12 trójek przy 41 procentach skuteczności - dodaje.
W końcówce trzeciej kwarty Czarni prowadzili jeszcze różnicą 13 punktów. Finisz należał jednak do gospodarzy. Ostatnią kwartę wygrali 27:13. - Bardzo długo szukaliśmy odpowiedniego rytmu. W końcówce, pomimo dużego zmęczenia, przełamaliśmy jednak rywala. Duża tutaj zasługa obrony Dambry (Pauliusa Dambrauskasa - przyp. red.) na Dominicu Artisie - kontynuuje.
- Trzeba docenić ten wysiłek fizyczny naszych zawodników. W momencie, gdzie przez długi czas nie mogliśmy złamać tego meczu, w samej końcówce zagraliśmy doskonale w obronie. To bardzo ważne zwycięstwo w układzie całego sezonu - mówi.
MKS notuje serię sześciu zwycięstw z rzędu, dzięki której wspiął się na 2. miejsce w tabeli PLK. Trener Winnicki patrzy już do przodu. - Musimy naprawdę odpocząć, a czasu nie jest za dużo. Już w niedzielę czeka nas mecz w Warszawie. Mimo, że Legia jeszcze ani razu nie wygrała, to każda seria - zła czy dobra - zawsze się kończy i oby nie skończyła się na nas - mówi jasno doświadczony szkoleniowiec.
Odpocząć muszą przede wszystkim podkoszowi, bo tam rotacja jest uboga. Po kontuzji Jakuba Parzeńskiego powstała duża luka. Na szczęście kapitalnie gra D.J. Shelton, ale i jemu w końcu mogą wyczerpać się baterie. W MKS-ie cieszyć mogą się natomiast z wymiany Thomasa Massamby na Jovana Novaka, bo ten drugi od początku daje drużynie bardzo dużo pozytywnego.
ZOBACZ WIDEO: Wygrana Bayernu, gol Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]