Po wygranym meczu z Asseco Gdynia (miniona sobota) sporo mocnych słów padło ze strony zawodników Stelmetu BC Zielona Góra na temat stylu gry, zaangażowania i podejścia do meczów. Łukasz Koszarek mówił o braku piany na ustach, z kolei Thomas Kelati podkreślał, że drużyna nie czuje radości. Rozmowy były szeroko komentowane w światku koszykarskim, analizowane na czynniki pierwsze.
Wydawało się, że te ostre stwierdzenia w prasie wstrząsną zespołem, pobudzą go do lepszej gry. Nie przyniosło to jednak pożądanych efektów. Stelmet BC najpierw przegrał w Lidze Mistrzów z Arisem Saloniki, a następnie okazał się słabszy od TBV Startu. Lublinianie wygrali 82:81, inkasując tym samym piąte zwycięstwo w tym sezonie.
- W szatni zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli będziemy dobrze przygotowani pod względem mentalnym, to jesteśmy w stanie ograć Stelmet. Każdy z nas zagrał twardo, mądrze i zdecydowanie. To przyniosło efekt w postaci wielkiego zwycięstwa nad mistrzem Polski - przyznaje Chavaughn Lewis, lider lubelskiej drużyny. Amerykanin zdobył 21 punktów.
Zespół Davida Dedka zaskoczył pozytywnie. To on zachował więcej zimnej krwi i opanowania w decydujących momentach meczu. Podejmował lepsze decyzje, które w konsekwencji dały wygraną. Stelmetowi BC walki odmówić nie można, ale tej koszykarskiej mądrości nieco zabrakło. Proste błędy po obu stronach parkietu kosztowały mistrzów Polski kolejną przegraną.
ZOBACZ WIDEO Paranoja, patologia. Trener w Polsce do wymiany
- Stelmet zagrał niezwykle twardo i agresywnie, ale umieliśmy na to odpowiedzieć. Za to należą się duże gratulacje moim zawodnikom, którzy od pierwszej do ostatniej minuty wierzyli w wygraną. W kluczowych momentach zawodnicy byli zadziorni, pokazali złość sportową. Dali jasny sygnał rywalom, że tego meczu nie przegrają - mówi David Dedek.
Zespół z Lublina to już nie tylko duet Lewis-Washington. Inni zawodnicy zaczynają dochodzić do głosu. Ze Stelmetem cztery "trójki" trafił Marcin Dutkiewicz, Darryl Reynolds otarł się o double-double (16 pkt, 7 zb), a swoje dorzucili także Wojciech Czerlonko i Jakub Zalewski. - W dwóch ostatnich meczach zagraliśmy bardzo zespołowo. Każdy dołożył swoją cegiełkę do sukcesu. Nie byliśmy tylko uzależnieni od postawy Washingtona i Lewisa. To jest kierunek, którym musimy podążać - tłumaczy słoweński szkoleniowiec.