Stało się! Isaiah Thomas, po siedmiu miesiącach przerwy od koszykówki, wrócił na parkiet i zadebiutował w barwach Cleveland Cavaliers. Tłumy powitały go w Quicken Loans Arena, halę odwiedził nadkomplet publiczności, czyli ponad 20 tysięcy osób. Ten mierzący 175 centymetrów dżentelmen może okazać się dla winno-złotych brakującym elementem w walce o mistrzostwo i w Ohio doskonale zdają sobie z tego sprawę.
- Ci faceci przywitali mnie z otwartymi ramionami - mówi o swoich nowych kolegach Thomas, którzy wspierali go przez cały proces rekonwalescencji. - To była dla mnie długa podróż. Naprawdę nie widziałem światełka w tunelu, ponieważ dzień mojego powrotu miał nadejść dopiero w pierwszych dniach 2018 roku, musiałem być więc bardzo cierpliwy. Ale oznacza to też, że ten rok będzie wyjątkowy - dodaje 28-latek.
Filigranowy rozgrywający nie grał od 19 maja, co spowodowane było kontuzją biodra. Ta zakończyła jego sezon w Bostonie w 2017 roku i groziło mocnym zatrzymaniem jego ciągle rozwijającej się kariery. Thomas cierpliwie czekał i pracował. I w końcu, 2 stycznia 2018 roku, zadebiutował w barwach Kawalerzystów. Latem trafił do Ohio w wyniku wymiany z Boston Celtics, tam powędrował Kyrie Irving. Kibice sprawili mu owację na stojąco, a sam Isaiah Thomas miał spory wkład w zwycięstwo swojej drużyny.
Cleveland Cavaliers przegrali trzy poprzednie mecze i następna porażka nie mogła się im przytrafić. Portland Trail Blazers byli jednak innego zdania. Damian Lillard wrócił do ich składu po pięciu spotkaniach przerwy i od razu zdobył 25 punktów, a podopieczni Terry'ego Stottsa jeszcze w trzeciej kwarcie prowadzili 72:70.
Wszystko zmieniło się w decydującej odsłonie. W niej Cavaliers rozwiali wszelkie złudzenia, zwyciężając 36:23, a cały mecz 127:110. Thomas ostatecznie spędził na parkiecie 19 minut, w tym czasie zapisał przy swoim nazwisku 17 "oczek", pięć ważnych punktów zdobył na początku czwartej kwarty, kiedy winno-złoci kształtowali swoją przewagę. 28-latek trafił 6 na 12 oddanych rzutów z pola, miał też trzy asysty. LeBron James w 34 minuty uzbierał 24 "oczka", sześć zbiórek, osiem kluczowych podań i cztery przechwyty.
- To był dla mnie wyjątkowy moment. Nie grałem w żadnym meczu i można pomyśleć, że nie byłem tu przez kilka lat, nie walczyłem w finałach, ani nic w tym stylu. Ale mimo wszystkiego, to było wyjątkowe przeżycie. Cieszę się, że moja rodzina tu była, że żona i dzieci mogli to zobaczyć, doświadczam tu prawdziwej miłości - mówi Thomas.
Phoenix Suns udowadniali już w tym sezonie, że walczą zawsze do końca. Przekonali się o tym Atlanta Hawks, którzy jeszcze niespełna pięć minut przed zakończeniem spotkania prowadzili 97:85, a gdy na zegarze pozostawały dwie minuty, mieli 100:92. Devin Booker i Marquese Chriss nie pozwolili jednak Suns przegrać tego meczu.
Dwa celne rzuty za trzy wspominanej wyżej dwójki doprowadziły do stanu 99:101, później Dennis Schroder popełnił faul w ataku, a w następnym posiadaniu Booker był faulowany przez Kenta Bazemore'a i to przy rzucie za trzy punkty! Trener Jastrzębi, Mike Budenholzer tylko przecierał oczy ze zdziwienia. Booker wykorzystywał wszystkie próby, chwilę później dorzucił jeszcze dwa skuteczne osobiste, bo Chriss zablokował Taureana Prince'a.
Czarę goryczy w szeregach Hawks przelała ostatnia akcja, w której Schroder zamiast rzucać zza łuku, wszedł pod kosz i rzucił za dwa. Suns triumfowali 104:103. Drużyna ze stanu Georgia legitymuje się bilansem 10-27, aktualnie najgorszym w NBA.
Kawhi Leonard i LaMarcus Aldridge byli dobrze dysponowani, a San Antonio Spurs pokonali New York Knicks drugi raz w przeciągu sześciu dni i odnieśli czwarte zwycięstwo w pięciu ostatnich grach. - Czułem się dobrze. Cały czas mam trochę rzeczy do zrobienia, żeby usprawnić swoje nogi i złapać odpowiedni rytm gry, próbuję znaleźć rozwiązania - mówi Leonard, zdobywca 25 punktów, ośmiu zbiórek, czterech asyst i czterech przechwytów. Aldridge miał 29 punktów.
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - Portland Trail Blazers 127:110 (28:28, 25:28, 38:31, 36:23)
(James 24, Love 19, Crowder 17, Thomas 17 - Lillard 25, Nurkic 23, McCollum 19)
New York Knicks - San Antonio Spurs 91:100 (29:25, 20:27, 18:29, 24:19)
(Beasley 18, Lee 13, Porzingis 13, Thomas 13, Kanter 12 - Aldridge 29, Leonard 25, Ginobili 12)
Phoenix Suns - Atlanta Hawks 104:103 (19:27, 30:21, 24:32, 31:23)
(Booker 34, Warren 23, Chriss 17 - Ilyasova 21, Bazemore 20, Schroder 20, Belinelli 16)
Sacramento Kings - Charlotte Hornets 111:131 (25:32, 27:40, 29:28, 30:31)
(Randolph 24, Labissiere 17, Fox 17, Hill 11 - Batum 21, Howard 20, O'Bryant III 16, Lamb 16)
Los Angeles Clippers - Memphis Grizzlies 113:105 (34:31, 33:31, 19:22, 26:21)
(Lou Williams 33, C.J. Williams 18, Griffin 21 - Evans 18, Chalmers 15, Selden 13)
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: oto najseksowniejsza fanka futbolu? Wiemy, komu kibicuje