Legia Warszawa zakończyła w niedzielę pierwszą rundę rozgrywek PLK. Beniaminek jako jedyny nie odniósł jeszcze zwycięstwa. W ostatniej kolejce ekipa z Mazowsza przegrała z PGE Turowem Zgorzelec (71:81).
- Pomimo, że mamy tak fatalny bilans, jestem szczerze dumny z moich zawodników - mówi trener Tane Spasev. - Sposób w jaki trenują, trenują naprawdę ciężko, zasługuje na uznanie. To naprawdę dobrzy zawodnicy, mają odpowiednie charaktery, bo pracują bardzo ciężko. Wierzę, że wkrótce to zostanie wynagrodzone - przyznaje.
Legionistom brakuje coraz mniej, aby odnieść upragnione zwycięstwo. W niedzielę podnieśli się z kolan po fatalnej pierwszej połowie. W trzeciej kwarcie ruszyli do ataku i z wielkim poświęceniem odrabiali straty.
- Myślę, że za drugą połowę trudno mieć do nas żal, jak graliśmy w ataku. Rzucaliśmy się mocno na przeciwników, co zapoczątkował Łukasz Wilczek, grając pressingiem. Robak trafił dwa rzuty trzypunktowe, Anthony też dał trochę "ognia" w ataku - analizuje Macedończyk, który uważa, że pierwsze zwycięstwo jest tylko kwestią czasu. - Jeśli uda się wydłużyć taką grę do 40 minut, jestem przekonany, że nie tylko będziemy w stanie wygrać, ale byśmy mieli stabilną sytuację - dodaje.
W końcówce spotkania gospodarzom zabrakło chłodnej głowy. Przy odrobinie szczęścia, dwa punkty mogły zostać w stolicy. - Popełniliśmy trzy straty oraz trzy niezorganizowane ataki. Musimy sprawić, by mieć nad tym kontrolę, ale myślę, że to po części także kwestia psychiki - uważa Spasev.
Jednym z problemów Legii są również kontuzje. Od początku rozgrywek nie może wystąpić Hiszpan Jorge Bilbao, który przechodzi rehabilitację po operacji barku. W niedzielę szybko wypadł natomiast Tomasz Andrzejewski, czyli kapitan i ważna postać w drużynie.
- Jeszcze zanim tu przyjechałem kontuzjowany był Jorge Bilbao, który przyleciał z urazem już z USA - podkreśla Spasev. - Zawodnik na razie rehabilituje się i powinien być gotowy do gry na przełomie lutego i marca. Jest z nami tak długo, jak ma kontrakt z Legią. To dobry, twardy chłopak, który ma teraz ciężki czas, bo nie może grać - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO: Adam Kszczot: Gdybym to powiedział, byłbym wielkim kłamcą