Słaba skuteczność w pierwszej połowie była największym mankamentem gospodarzy. Legioniści mieli wiele dogodnych pozycji, jednak piłka nie chciała wpaść do kosza. Szkoleniowiec Tane Spasev często rotował składem, szukając optymalnego ustawienia na PGE Turów. Dużym problemem dla miejscowych okazała się kontuzja Tomasza Andrzejewskiego, który zakończył mecz w pierwszej kwarcie.
Goście ze Zgorzelca z kolei grali bardzo stabilnie, nie dając beniaminkowi rozwinąć skrzydeł. Koszykarze Michaela Claxtona konsekwentnie realizowali swój plan na ten mecz. Najpierw wykorzystywali przewagi pod koszem, a następnie coraz częściej rzucali z dystansu.
Trener Legii kipiał ze złości, gdyż gospodarze nie potrafili powstrzymać strzelców PGE Turowa. Dobry moment ekipa z Warszawy miała dopiero w trzeciej kwarcie, w której zanotowała serię 13:0. Drużynę do walki poderwał Joseph Wall, który świetnie rzucał z dystansu. Swoje trzy grosze dołożył także Hunter Mickelson.
Ambicja miejscowych nie została jednak nagrodzona. Beniaminek zmniejszył przewagę gości do czterech oczek, jednak na więcej nie było go stać. Tradycyjnie najskuteczniejszy w szeregach Legii okazał się Anthony Beane, autor 22 punktów. Gospodarze wygrali zbiórki, jednak popełnili aż 19 strat.
W zespole ze Zgorzelca najwięcej punktów zdobył Cameron Ayers - 21. Double-double zanotował natomiast Bradley Waldow.
Legia Warszawa - PGE Turów Zgorzelec 71:81 (12:21, 14:21, 25:19, 20:20)
Legia: Beane 22, Wall 15, Mickelson 13, Robak 8, Selakovs 5, Wilczek 3, Andrzejewski 2, Tharpe 2, Kukiełka 1, Aleksandrowicz 0, Linowski 0.
PGE Turów: Ayers 21, Waldow 19, Balmazović 14, Borowski 14, Bochno 6, Camphor 3, Patoka 2, Petrukonis 2, Jarecki 0, Koelner 0.
[multitable table=877 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Znakomite interwencje Szczęsnego pomogły Juventusowi. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]