Genialny powrót Obiego Trottera do PLK. Nowy rozgrywający Trefla Sopot poprowadził drużynę do sensacyjnego zwycięstwa nad Stelmetem Enea BC Zielona Góra (94:90). Amerykanin jak prawdziwy generał dowodził zespołem na boisku, wszystkie akcje przechodziły przez jego ręce.
Dał Treflowi to, czego mu najbardziej brakowało w ostatnich meczach: spokoju, opanowania w kluczowych momentach i kreowania pozycji dla strzelców. Doświadczony rozgrywający w całym meczu zdobył 24 punkty (9/13 z gry) i miał osiem asyst.
- Czy jego dyspozycja mnie zaskoczyła? Nie, bo to jest świetny zawodnik. Widać było jakość, którą Obie wprowadził do naszego zespołu. Dzięki jego obecności wszystkim innym zawodnikom grało się zdecydowanie łatwiej - przyznaje Marcin Kloziński, szkoleniowiec sopockiego zespołu.
On chciał Trottera już przed sezonem, ale wówczas drobne szczegóły zadecydowały o tym, że Amerykanin wybrał ofertę z Rumunii. Po kilku miesiącach udało się go namówić na grę w Treflu. Ciekawostką jest fakt, że jego oferta była także w innych klubach PLK, ale nikt nie odważył się podjąć ryzyka.
ZOBACZ WIDEO Legia przegrała z Barceloną - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Inną sprawą, że Trotter nie jest tanim graczem, ale w Sopocie postawili wszystko na jedną kartę. Ryzyko się opłaciło, bo w tym sezonie jeszcze nikt nie wygrał na parkiecie mistrza Polski. - Warto było mocniej sięgnąć do portfela i pozyskać takiego gracza - mówią z uśmiechem na twarzy przedstawiciele klubu z Sopotu.
Dojście Trottera sprawiło, że na nominalną pozycję został przesunięty Jermaine Love. W roli rzucającego obrońcy sprawdził się znakomicie. Amerykanin zdobył 13 punktów, trafiając 6 z 8 rzutów z gry. Dołożył do tego pięć asyst. - On może rozgrywać, ale z pozycji numer "dwa". Czuje się teraz znacznie lepiej na boisku. Jego współpraca z Trotterem wyglądała bardzo solidnie, napędzali naszą grę - podkreśla trener Kloziński.