NBA: fenomenalny Cousins, monstrualne triple-double! Blamaż Wizards

Getty Images / Jonathan Bachman / Na zdjęciu: Anthony Davis i DeMarcus Cousins w barwach Pelicans
Getty Images / Jonathan Bachman / Na zdjęciu: Anthony Davis i DeMarcus Cousins w barwach Pelicans

DeMarcus Cousins niczym Kareem Abdul-Jabbar, fenomenalny występ zawodnika New Orleans Pelicans. Boogie zdobył 44 punkty, 24 zbiórki i 10 asyst, a jego drużyna wygrała po dwóch dogrywkach z Chicago Bulls 132:128.

Co za scenariusz! New Orleans Pelicans dokonali niemożliwego, odrobili 17 punktów w ostatnie pięć minut regulaminowego czasu (było 91:108) i wyszli nawet na prowadzenie 112:110. Chicago Bulls zostały trzy sekundy, nie mieli time-outu, więc popędzili w stronę kosza przeciwników. Justin Holiday zamarkował oddanie rzutu, wyskoczył w drugie tempo, a sędziowie podjęli wówczas wątpliwą decyzję o faulu i przyznali zawodnikowi Byków trzy rzuty osobiste na 0,3 sekundy przed końcem! To mogło oznaczać koniec spotkania.

Mogło, ale tak się nie stało. Holiday trafił dwie pierwsze, ale nie wytrzymał i przestrzelił trzecią próbę. W pierwszej dogrywce obie drużyny zdobyły po osiem punktów. Ian Clark z Pelicans chybił rzut na zwycięstwo i do wyłonienia lepszej drużyny potrzebne były jeszcze dodatkowe pięć minut.

Tę odsłonę Luizjańczycy rozpoczęli od serii 5-0, DeMarcus Cousins trafił zza łuku, co okazało się kluczowe w końcowym rozrachunku. New Orleans Pelicans ostatecznie pokonali Chicago Bulls 132:128, a Boogie był tego dnia niesamowity.

Cousins zdobył 44 punkty, 24 zbiórki i 10 asyst. Dołożył do tego cztery przechwyty. Trafił 13 na 29 rzutów z pola, w tym 5 na 11 "trójek", miał też 13 na 14 z linii rzutów osobistych, a to wszystko w 52 minuty, które spędził na parkiecie. Ostatni raz statystyki na poziomie 40 punktów, 20 zbiórek i 10 asyst w meczu NBA zanotował legendarny Kareem Abdul-Jabbar w 1972 roku. Cousinsowi wtórował Anthony Davis, ten do czasu, aż nie popełnił szóstego przewinienia zdążył uzbierać 34 "oczka".

Koszmarna postawa Washington Wizards. John Wall i Bradley Beal byli cieniami samych siebie, a Dallas Mavericks, przedostatnia drużyna Konferencji Zachodniej, rozbili stołecznych aż 98:75. Liderzy Czarodziei pudłowali na umór. Wall miał 11 punktów, 4 na 15 z gry i 0 na 4 za trzy, a Beal 11 "oczek", 4 na 14 z pola i 3 na 8 zza łuku. Do ich postawy przystosowali się też pozostali zawodnicy, co w efekcie dało tak wręcz wstydliwy rezultat.

Marcin Gortat spędził na parkiecie zaledwie 18 minut. Środkowy zdominował w tym czasie strefę podkoszową, bo zanotował 10 zbiórek, sześć ofensywnych, ale też miał problemy ze skutecznością. Polak rzucał siedem razy, trafił dwie próby oraz dwa na cztery osobiste, co dało mu sześć punktów. - Nie mogliśmy trafić otwartych rzutów, nie mogliśmy wykończyć dwutaktów, nie potrafiliśmy nawet wykorzystać rzutów osobistych. To był jeden z tych wieczorów, w którym nic nie wychodziło - opowiada o niemocy swojej drużyny trener Czarodziei, Scott Brooks.

Wizards w całym meczu trafili 31-procent oddanych rzutów (26/85), przegrali z Mavericks drugi raz w sezonie. Sposobności do rewanżu już nie będzie. U przeciwników 20 punktów i 10 zebranych piłek miał Harrison Barnes, a 17 "oczek" uzbierał Dennis Smith Junior. Dla stołecznych to trzecia porażka w czterech ostatnich meczach, a także już 21. w sezonie.

Jason Kidd został zwolniony z posady trenera Milwaukee Bucks, a ci kilka godzin później mierzyli się z Phoenix Suns. Rolę pierwszego trenera objął dotychczasowy asystent, Joe Prunty. Gwiazda Kozłów, Giannis Antetokounmpo pauzował, ale świetnie spisali się Khris Middleton oraz Malcolm Brogdon. Ten pierwszy zdobył 35 punktów (13/19 z gry, 2/4 za trzy), a Borgdon zapisał przy swoim nazwisku wyśmienite 32 "oczka" (11/14 z gry, 3/4 za trzy).

O losach spotkania przesadził skuteczny rzut Middletona na niespełna 25 sekund przed końcem, kiedy wyprowadził Bucks na prowadzenie 105:100. Ich ławka rezerwowych eksplodowała z radości. Gospodarze finalnie triumfowali 109:105. - To dla mnie trudne. On wzniósł moją grę na inny poziom, zabrał też tę drużynę na zupełnie inny level. Dziś był ciężki dzień - mówi Middleton. 

Trzecie zwycięstwo z rzędu, a szóste w ostatnich siedmiu meczach stało się faktem. Mowa o drużynie Houston Rockets, która bawi się koszykówką i to z bardzo udanym skutkiem. Podopieczni Mike'a D'Antoniego trafili 15 na 37 oddanych rzutów za trzy i chociaż przeciwnicy robili wszystko, co w ich mocy, pokonali Miami Heat 99:90.

Jeszcze niewiele ponad trzy minuty przed końcem był remis. Wówczas wielki rzut zza łuku trafił James Harden. Od wyniku 91:90, Teksańczycy zamknęli mecz zrywem 8-0. Brodacz zdobył w sumie 28 punktów, a Chris Paul dodał 16 "oczek", sześć zbiórek i sześć asyst. Rockets z bilansem 33-12 plasują się tuż za liderami Zachodu, którymi są Golden State Warriors (37-10).

Wyniki:

Charlotte Hornets - Sacramento Kings 112:107 (35:33, 32:22, 25:20, 20:32)
(Walker 26, Lamb 18, Batum 14, Howard 14, Williams 14 - Labissiere 23, Hield 18, Fox 16)

Atlanta Hawks - Utah Jazz 104:90 (19:20, 23:21, 32:22, 30:27)
(Schroder 20, Prince 17, Bazemore 11, Belinelli 11 - Burks 17, Mitchell 13, Neto 11, Favors 11)

Houston Rockets - Miami Heat 99:90 (25:33, 21:17, 25:18, 28:22)
(Harden 28, Gordon 16, Paul 16, Capela 14 - Whiteside 22, Ellington 13, Richardson 12)

Memphis Grizzlies - Philadelphia 76ers 105:101 (19:30, 30:25, 25:28, 31:18)
(Gasol 19, Evans 18, Chalmers 17 - Saric 22, Luwawu-Cabarrot 20, Covington 18)

Milwaukee Bucks - Phoenix Suns 109:105 (30:26, 23:27, 23:26, 33:26)
(Middleton 35, Brogdon 32, Bledsoe 19 - Warren 23, Monroe 19, Daniels 15)

New Orleans Pelicans - Chicago Bulls 132:128 po dwóch dogrywkach (25:21, 29:27, 27:33, 33:33, 18:14)
(Cousins 44, Davis 34, Moore 15 - Grant 22, Lopez 22, LaVine 19)

Dallas Mavericks - Washington Wizards 98:78 (22:22, 31:15, 18:17, 27:21)
(Barnes 20, Smith Jr. 17, Ferrell 14, Matthews 14 - Beal 18, Wall 11)

Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 118:126 (26:30, 31:31, 33:31, 28:34) (Griffin 32, Harrell 23, Williams 20 - Wiggins 40, Teague 30, Bjelica 18)
 
Denver Nuggets - Portland Trail Blazers 104:101 (20:19, 25:30, 31:29, 28:23)
(Murray 38, Jokic 16, Harris 13 - Lillard 25, Nurkic 19, McCollum 12)

ZOBACZ WIDEO Siostra Michała Kłusaka walczy o wyjazd brata na IO. "Panowie z PZN nas oszukali! Gdzie są zasady fair play?"

Źródło artykułu: