Jak zarobić, ale się nie narobić, czyli Joakim Noah - od bohatera do multimilionera

Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Joakim Noah w barwach NY Knicks
Getty Images / Elsa / Na zdjęciu: Joakim Noah w barwach NY Knicks

Jeszcze kilka sezonów temu uchodził za jednego z najlepszych środkowych w lidze. Notował statystyki na poziomie double-double, świetnie bronił, był bardzo pożyteczny. Dziś o Joakmie Noah mówi się już niewiele. Paradoks polega jednak na czymś innym.

To niebywałe, że zawodnik, który w swoim prime był naprawdę w rewelacyjnej dyspozycji, choć nie jest jeszcze w wieku emerytalnym, obecnie odgrywa rolę absolutnego balastu dla swojej drużyny. New York Knicks w lipcu 2016 roku podpisali z Joakimem Noah 4-letni kontrakt warty aż 72 mln dolarów. Czas pokazał, jak wielki był to strzał w stopę.

- Joakim od dawna widniał na liście tych zawodników, których chcieliśmy mieć u siebie. Wraca do formy po kontuzji. Dla wielu zespołów taka umowa oznaczałby duże ryzyko, ale my mamy zaufanie i jesteśmy przekonani, że to dobry ruch - mówił po pozyskaniu zawodnika Phil Jackson, który pełnił wtedy funkcję prezydenta klubu. Jakże bardzo się wówczas mylił... Noah do swojej normalnej dyspozycji nie powrócił, a inne zespoły, które miały go w planach, w chwili obecnej mogą jedynie dziękować niebiosom, że to NYK wpadli na tę minę.

Przez lata gry w Chicago Bulls, Noah przyzwyczaił kibiców do zadziorności, poświęcenia oraz do bycia wielowymiarowym graczem. Objawiło się to w głównej mierze w sezonie 2013/14, najlepszym w dotychczasowej karierze Francuza. I raczej nie tylko, gdyż to wręcz nierealne, aby zdołał jeszcze kiedykolwiek zbliżyć się do osiąganych wtedy statystyk. A były to dla niego świetne rozgrywki. Notował w nich 12,6 punktu, 11,3 zbiórki i aż 5,4 asysty, co jak na środkowego jest znakomitym wynikiem.

Po tym było już tylko gorzej. Kontuzje oraz inne problemy sprawiły, że wypadł z czołówki najlepszych podkoszowych w lidze, dlatego nawet trudno stwierdzić, co skusiło Knicksów do zaoferowania mu aż 72 mln "zielonych". Wypowiedź Jacksona wskazywała na to, że zarząd wie, co robi, ale były to tylko puste słowa. Ryzyko było wielkie, zupełnie niepotrzebne, a miliony wyrzucane obecnie za okno, można było ulokować zupełnie inaczej, a przede wszystkim z głową.

W marcu 2017 roku w organizmie zawodnika wykryto Ligandrol, czyli specyfik, będący suplementem diety i dostępny bez recepty. Noah miał w tym nieco pecha, gdyż obecnie nie jest on już środkiem zakazanym, ale jeszcze w poprzednim sezonie był. Francuz został zawieszony na 20 spotkań, z czego połowa objęła obecne rozgrywki. Ale to nie był powód spowolnienia jego kariery. To zaczęło się już wcześniej.

Knicks mocno liczyli na to, że start w nowym otoczeniu tchnie w niego świeżość, że znów będzie podkoszowym "zwierzakiem", który doda zespołowi mnóstwo jakości, głównie po bronionej stronie parkietu. W trwających rozgrywkach Noah gra jednak tragicznie. Zdobywa zawrotne 1,7 punktu i 2 zbiórki w niecałe 6 minut gry. Ale co z tego. Przyszłość maluje się dla niego w bardzo kolorowych barwach, co najlepiej widać na załączonym niżej poście:

Ostatnio Noah dużo lepiej niż w trykocie koszykarskim, prezentuje się w szarej marynarce, siedząc na ławce nowojorczyków. Bo nawet jeśli gra, jest cieniem samego siebie i trzecioplanowym tłem dla żelaznej podkoszowej pary Porzingis-Kanter. Cóż jednak z tego, skoro czy się stoi, czy się leży, duża kasa się należy. Zagra, czy nie zagra, dolary i tak płyną na konto. Bo muszą.

Z kolei Knicks piją piwo, którego sami sobie nawarzyli. Bardzo drogie zresztą. Bo co by nie mówić, tak prezentującego się obecnie Francuza, nie upchną nigdzie, nie ma w ogóle takiej opcji, aby znalazł się ktoś tak głupi, kto przejąłby jego ogromny kontrakt. Ale to nie pierwszyzna w tym biznesie. Niejeden klub jeszcze powieli błąd Knicksów, a nawet go przebije, bo przy rosnących stale płacach koszykarzy, nie będzie to raczej trudne.

Regres statystyczny Joakima Noah:

2013/14 (Bulls): 12,6 pkt. 11,3 zb. 5,4 as.
2014/13 (Bulls): 7,2 pkt. 9,6 zb. 4,7 as.
2015/16 (Bulls): 4,3 pkt. 8,8 zb. 3,8 as.
2016/17 (Knicks): 5 pkt. 8,8 zb. 2,2 as.
2017/18 (Knicks): 1,7 pkt. 2 zb. 0,6 as.

ZOBACZ WIDEO: Polscy skoczkowie podekscytowani konkursami na Wielkiej Krokwi. "Zakopane to magiczne miejsce"

Źródło artykułu: