Filip Matczak: W Nymburku chcemy postawić kropkę nad "i"

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Filip Matczak (z prawej) w meczu z Besiktasem Stambuł
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Filip Matczak (z prawej) w meczu z Besiktasem Stambuł

W piątek Stelmet Enea BC Zielona Góra w ramach Energa Basket Ligi pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 83:70, a w środę zmierzy się z CEZ Basketball Nymburk w meczu Ligi Mistrzów. - W Czechach chcemy postawić kropkę nad "i" - mówi Filip Matczak.

Mistrzowie Polski w piątkowym starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza mieli problemy w pierwszej połowie, jednak w drugiej części meczu narzucili swój styl gry i koniec końców odnieśli pewne zwycięstwo. - Może nie najlepiej weszliśmy w mecz. To nam się czasami zdarza, a potem trudniej się rozpędzić "pod górkę". W pewnym momencie złapaliśmy wiatr w żagle i nasza gra poszła w tym kierunku, w którym powinna, choć może jeszcze bardziej powinniśmy trzymać dobry styl do ostatnich sekund - mówi nam Filip Matczak.

MKS, bez większego wsparcia ze strony rezerwowych, nie mógł myśleć o wygranej ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Zdecydowanie szersza ławka zrobiła różnicę. - Na pewno naszą mocną stroną jest rotacja. Mamy do grania 12 zawodników, więc myślę, że ta intensywność na boisku ma znaczenie. To chyba było widoczne - ocenia.

Po kolejnym zwycięstwie w Energa Basket Lidze, przed biało-zielonymi najważniejsze jak dotychczas starcie w Lidze Mistrzów. W środę zespół prowadzony przez Andreja Urlepa zmierzy się na wyjeździe z CEZ Basketball Nymburk. W Czechach Stelmet Enea BC będzie chciał przypieczętować awans do kolejnej fazy rozgrywek.

- Ostatnio każdy mecz w Lidze Mistrzów był dla nas bardzo ważny. Każde zwycięstwo było nam bardzo potrzebne do tego, by nadal być w grze o wyjście z grupy. Teraz zostaje nam ostatnie spotkanie, jedziemy do Nymburka, by postawić kropkę nad "i". Myślę, że to zrobimy - przyznaje Matczak.

Co ważne, nawet w przypadku porażki w Nymburku, mistrzowie Polski mogą awansować do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Stanie się tak, jeśli Sidigas Avellino przegra na wyjeździe z Telekomem Baskets Bonn. - Podejdziemy do sprawy tak, że liczy się tylko zwycięstwo. Nie będziemy patrzyć na wynik Sidigasu. Mamy swoje spotkanie do rozegrania, które musimy wygrać - kończy 24-latek.

ZOBACZ WIDEO Jedyny wywiad Revol po powrocie do Francji. Publikujemy całość

Komentarze (2)
avatar
Krzysztof Neckar
3.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czechów pokonamy i Saszo Filipowskim się spotkamy!!! 
avatar
Henryk
3.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
No, Filipie, Ty nasza nadziejo, ładnie to wszystko obmyśliłeś, aby się tylko to chciało ziścić, good luck !!!.