Mistrzowie Polski co prawda przegrali wyjazdowe spotkanie z CEZ Basketball Nymburk, ale przy porażce Sidigasu Avellino w Bonn, to właśnie biało-zieloni awansowali do kolejnej rundy Basketball Champions League.
- Jest radość i trochę satysfakcji, bo szczęśliwie, po przegranym meczu, przeszliśmy dalej. Na koniec chyba zasłużyliśmy na awans czterema wygranymi spotkaniami z rzędu. Poza tym dwukrotnie pokonaliśmy Sidigas Avellino, więc gdyby Włosi awansowali, to byłoby trochę niesprawiedliwie. Sprawiedliwości stało się jednak zadość - komentuje Janusz Jasiński w rozmowie z Radiem Zachód.
W Czechach koszykarze Stelmetu Enei BC mieli ogromne wsparcie ze strony zielonogórskich kibiców. W Nymburku pojawiło się około 250 fanów z Winnego Grodu. - Pokazaliśmy to, co jest najpiękniejsze - że warto inwestować w tę drużynę. Zespół otrzymał olbrzymie wsparcie od naszych kibiców. Mieliśmy 250 ambasadorów w Czechach, którzy się świetnie zaprezentowali. Myślę, że Czesi byli trochę zdziwieni naszą radością, ale potem ktoś im to chyba wytłumaczył. Cieszyliśmy się z awansu - dodaje właściciel zielonogórskiego klubu.
W pierwszej rundzie play-off zmierzy się z jednym ze zwycięzców innych grup. Stelmet Enea BC trafi na jednego z rywali spośród: AS Monaco, Iberostar Teneryfa, SIG Strasbourg. - Po cichu myślę, że trafimy na AS Monaco. Nie wiem czemu, ale jakoś ten klub chodzi mi po głowie. Mamy miesiąc czasu na przebudowanie pewnych koncepcji. Najważniejsze, że gramy dalej, o to nam chodziło. I nie jest ważne, jakim kosztem udało się to osiągnąć - mówi Jasiński.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarze Tottenhamu Hotspur marnowali sytuacje na potęgę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Nie będę dalej ś Czytaj całość