Związane jest to z kontuzją Johna Walla, która może wykluczyć jednego z liderów Czarodziejów nawet do końca rozgrywek sezonu zasadniczego. W przypadku jeśli rehabilitacja po artroskopii kolana będzie przebiegała pomyślnie, możliwy jest jego wcześniejszy powrót na koszykarskie parkiety, ale na ten moment trudno stwierdzić to z pełnym przekonaniem.
W obliczu tego niewątpliwego problemu (Wall zdobywał bowiem 19,4 punktu i notował 9,3 asysty), Washington Wizards zaczęli się rozglądać za zastępcą dla swojego 27-letniego gracza. Na radarze mają co prawda Derricka Rose'a, jednak gdyby nie udało im się go zakontraktować, chcą mieć alternatywę i trudno im się dziwić. Wobec tego na oku władz klubu ze stolicy znalazł się jeszcze Ty Lawson.
Najlepsze lata swojej kariery w NBA spędził w zespole Denver Nuggets. To właśnie w stanie Kolorado rozbłysła jego gwiazda, bowiem w kolejnych ekipach grał już dużo słabiej, żeby nie powiedzieć, że po prostu sobie nie radził. Odbudować próbował się w Sacramento i w barwach Kings grał całkiem przyzwoicie, jednak po sezonie 2016/17 zabrakło dla niego miejsca w jakimkolwiek klubie NBA.
W trakcie swojej, jak dotychczas, 8-letniej gry na parkietach najlepszej ligi świata, Lawson osiągał średnie na poziomie 12,7 punktu oraz 6 asyst. Obecnie 30-letni rozgrywający występuje w Chinach, wraz z całą plejadą byłych ligowych kolegów, m.in. Jaredem Sullingerem, Jimmerem Fredette'em czy też JJ Hicksonem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Golden retriever, który uwielbia koszykówkę