Ta hala chyba przyciąga takie widowiska. Miesiąc przed meczem Enea Astorii z Energa Kotwicą Kołobrzeg, bydgoszczanie podejmowali w Artego Arenie Zetkamę Doral Nysę Kłodzko. Wówczas kapitalne spotkanie rozegrał Tomasz Stępień, niski skrzydłowy zespołu przyjezdnego. Był nie do zatrzymania, notując w całym pojedynku 37 "oczek" i prowadząc swoją ekipę do punktowej wygranej po dodatkowym czasie gry (90:89).
Dokładnie 32 dni później w tym samym miejscu, ponownie miał miejsce niesamowity występ. Jednak tym razem, ku uciesze zebranych w hali widzów, jego autorem nie był już gracz z drużyny gości, a zawodnik miejscowy - środkowy Enea Astorii, Łukasz Frąckiewicz (na zdj. z numerem 55). Patrząc z boku, nawet nie wydawało się, że był to aż tak wyśmienity mecz w jego wykonaniu. Owszem, dużo punktował, zbierał, w oczy rzucały się też jego asysty do niższych kolegów, ale dopiero po końcowej syrenie okazało się, czego tak naprawdę dokonał 21-latek.
W całym spotkaniu na parkiecie spędził nieco ponad 31 minut i w tym czasie na konto swoje oraz zespołu zapisał 20 punktów, 12 zbiórek (5 w ataku), 5 asyst, a także 2 bloki, 2 przechwyty i 2 straty. Już na pierwszy rzut oka widać, że był to mecz dobry, ale żeby wskaźnik efektywności (eval) finalnie wyniósł aż 38? A tak właśnie było, gdyż popularny "Frącek" w pojedynku z kołobrzeską drużyną był niemal bezbłędny.
Trafił 12 z 13 oddanych rzutów - 8/9 z gry oraz 4/4 z linii osobistych. Właśnie to sprawiło, że jego ogólny wynik był aż tak okazały. Po meczu on sam nie odniósł się jednak ani słowem do swojej niemalże doskonałej gry. - Bardzo dobrze zaczęliśmy, w pierwszej kwarcie wpadało nam praktycznie wszystko. Kolejny raz wygraliśmy zbiórkę, świetnie dzieliśmy się piłką, bo 21 asyst to naprawdę super wynik - przyznał, podsumowując wygrane (96:80) starcie z Energa Kotwicą.
W trwającym sezonie Frąckiewicz wielokrotnie był kluczową postacią bydgoskiego zespołu. Widać to zresztą w osiąganych przez niego średnich. Jest drugim zbierającym ekipy (6,3) oraz ma najwyższą skuteczność rzutów z gry - prawie 62 procent. W przekroju całego sezonu miał oczywiście kilka słabszych meczów, ale generalnie chyba nigdy nie był zawodnikiem, którego można by było obciążyć jakąś porażką, bo gra po prostu równo.
Ostatni czas jest już dużo lepszy dla jego zespołu. Enea Astoria wygrała cztery spotkania z rzędu i ponownie liczy się w walce o swój przedsezonowy cel, czyli play-offy I ligi. Nie będzie o to jednak łatwo, gdyż oprócz niej do ósemki chcą się dostać także w głównej mierze Śląsk, Biofarm Basket i Siarka, ale w przekroju kilku ostatnich tygodni, to właśnie bydgoszczanie grają najlepszy, i to nie tylko dla oka, basket.
[multitable table=904 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Dublet na przełamanie. Immobile dał wygraną Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]