Wrocławianki weszły w mecz perfekcyjnie. Doskonałe asysty Eliny Dikeoulakou wykorzystywała Kourtney Treffers, a Ślęza prowadziła nawet 30:13. Pierwsza kwarta ostatecznie miała największy wpływ na końcowe rozstrzygnięcie.
- Rywalki zaczęła ten mecz z wielką intensywnością w grze. Były bardzo agresywne, a my nie byliśmy na to gotowi od początku. Trudno było wrócić do gry, ale się udało. W końcówce jednak troszkę zabrakło - skomentował Gundars Vetra, szkoleniowiec Basketu 90 Gdynia.
Jego podopieczne goniły wytrwale. Na trzy minuty przed końcem ich straty zmalały do zaledwie trzech "oczek", ale wtedy ważny rzut zza łuku trafiła Klaudia Sosnowska.
W końcówce szalała jeszcze Kahleah Copper, ale najskuteczniejsza koszykarka Energa Basket Ligi Kobiet nie była w stanie przechylić szali na korzyść ekipy z Trójmiasta. - Wróciłyśmy do walki, ale zabrakło czasu. Musimy wyciągnąć z tego wnioski - oceniała mecz. - Cały tydzień przygotowywałyśmy się do tego spotkania, a weszłyśmy na boisku bez agresji. To dla nas rozczarowujące.
Ślęza dzięki wygranej pozostaje w walce o najwyższe lokaty po rundzie zasadniczej. Do pełni zadowolenia po niedzielnym zwycięstwie zabrakło... dobrej defensywy w drugiej połowie. - Po przerwie nasza obrona nie funkcjonowała już tak, jak należy. W ataku było wiele indywidualności i czasami ciężko było wybronić jeden na jeden - ocenił Arkadiusz Rusin, trener mistrzyń Polski.
- W pierwszej połowie grałyśmy bardzo agresywnie. W drugiej już tak dobrze nie było, ale zwycięstwo to zwycięstwo - dodała Treffers, która z dorobkiem 20 punktów okazała się najskuteczniejszą zawodniczką Ślęzy.
ZOBACZ WIDEO PLA: Arsenal bez szans. Guardiola z pierwszym trofeum [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]