Sensacją nie jest samo zwycięstwo drużyny Asseco, lecz styl w jakim je zanotowali. Gdynianie zdobyli aż 105 punktów przeciwko najlepszej i najszczelniejszej defensywie w lidze, jaką dysponuje Anwil. Dodatkowo trafili fenomenalne - 18/30 rzutów z dystansu, nie pozostawiając złudzeń, że tego dnia chyba nie sprostałby im żaden polski zespół.
Przebieg spotkania ustaliła już pierwsza kwarta, w której Asseco pokazało jak świetnie dysponowane jest tego dnia rzutowo. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza trafili aż ośmiokrtonie za trzy punkty, mocno frustrując przy tym zawodników gospodarzy. Anwil starał się konsewketnie gonić rywali, jednak za każdym razem, kiedy udawało mu się zbliżyć goście z Gdyni odpowiadali celnym rzutem z dystansu.
Grę włocławian starał się jeszcze ciągnąć niezastąpiony w tym sezonie Ivan Almeida. Portugalczyk zanotował 31 punktów, 7 zbiórek oraz 8 asyst, ale bez wydatnego wsparcia kolegów nie był w stanie odrobić straty do rywala. Anwil w tym spotkaniu poniósł także inną bardzo ważną stratę. Z parkietu z kontuzją zszedł kapitan zespołu Kamil Łączyński. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest to uraz.
W zespole Asseco aż 6 zawodników zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową. Najlepszym strzelecem wśród zwycięzców był Jakub Garbacz, który zaaplikował Anwilowi aż 29 punktów, siedmiokrotnie trafiając przy tym z dystansu.
Zwycięstwo w Hali Mistrzów spowodowało, że Asseco wciąż pozostaje w walce o udział w fazie play-off. Anwil pomimo porażki ciągle zajmuje niezagrożone pierwsze miejsce w tabeli.
Anwil Włocławek - Asseco Gdynia 92:105 (20:33, 23:22, 23:21, 26:29)
Anwil:
Almeida 31, Leończyk 18, Sobin 13, Nowakowski 10, Airington 8, Hosley 5, Zyskowski 3, Łączyński 2, Delas 2.
Asseco: Garbacz 29, Szubarga 18, Żołnierewicz 17, Witliński 13, Szczotka 11, Ponitka 10, Wyka 5, Put 2, Jankowski 0.
ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona z Pucharem Króla!