NBA: Spurs wypadli z ósemki, Trail Blazers wygrali 10. raz z rzędu, wielki powrót Jenningsa

Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: Gregg Popovich
Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: Gregg Popovich

Houston Rockets pokonali San Antonio Spurs 109:93, przez co ci drudzy spadli na 10. miejsce w tabeli. Ponadto, świetny występ zaliczył starający się o angaż Brandon Jennings, a Portland Trail Blazers wygrali dziesiąty raz z rzędu.

Od sezonu 1997/1998 i debiutu Tima Duncana w NBA, San Antonio Spurs nie zabrakło w play-offach ani razu. Drużyna z Teksasu liczyła się w walce o mistrzostwo 20 lat z rzędu, pięciokrotnie udało jej się wywalczyć trofeum. Czy w tym roku ta wspaniała passa się skończy? Spurs ulegli właśnie Houston Rockets, ponieśli 11. porażkę w 14 ostatnich meczach i z bilansem 37-30 spadli na 10. miejsce w Konferencji Zachodniej.

James Harden wrócił do składu zespołu po meczu przerwy spowodowanym bólem kolana i bez większych kłopotów zdołał rzucić 28 punktów w 29 minut, 16 z nich zdobył w samej trzeciej kwarcie, kiedy Rockets rozbili przeciwników 34:24. Można wybaczyć mu nawet zaledwie 2 celne na 11 oddanych rzutów zza łuku, Brodacz trafił za to wszystkie 14 osobistych.  dodał 18 "oczek" oraz dziewięć asyst.

- Graliśmy, nie wiem dokładnie ile meczów w 8-10 dni, ale wydaje mi się, że sporo. I mieć siłę w nogach, żeby robić to, co robią ci chłopacy i wygrywać mecze, to naprawdę świetne oraz godne podziwu - mówi trener Mike D'Antoni o trudach terminarzu.

Gospodarze, liderzy zachodu, odprawili San Antonio Spurs 109:93, wśród których na parkiecie pojawiło się aż 13 zawodników, Gregg Popovich mocno rotował składem. Zabrakło LaMarcusa Aldridge'a, który narzekał na problemy z prawym kolanem, nie grał też Manu Ginobili. - Wszyscy starają się być najlepsi w play offach i to też będzie naszym celem. Chcemy być w fazie play off i być tak dobrym, jak to tylko możliwe bez względu na wszystkie okoliczności - mówi słynny Pop.

Remedium na problemy Spurs, które niewątpliwe się nasilają, może być powrót MVP finałów z 2014 roku. Według źródeł ESPN, Kawhi Leonard ma wrócić na parkiety ligi NBA. Skrzydłowy długo zmagał się z kontuzją mięśnia czworogłowego, przez co w tym sezonie rozegrał dotychczas tylko dziewięć spotkań. W kuluarach mówi się o tym, iż Leonard ma być gotowy już na czwartkowy mecz z New Orleans Pelicans.

Russell Westbrook podkręca obroty, 29-latek zanotował 20. triple-double w tym sezonie, 99. w całej karierze i poprowadził Oklahomę City Thunder do 40. zwycięstwa, które daje jego drużynie stabilizację na wysokim czwartym miejscu w Konferencji Zachodniej. Westbrook miał 17 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, wspomogli go też Carmelo Anthony i Paul George. Obaj rzucili Sacramento Kings po 21 punktów, 16 "oczek" dodał Corey Brewer.

Przed rozpoczęciem decydującej kwarty, to jeszcze Kings prowadzili 79:78, ale Thunder zdołali przejąć kontrolę nad spotkaniem, doprowadzili do wyniku 96:87 na niespełna pięć minut przed końcem i zwyciężyli ostatecznie 106:101. Gościom z Kalifornii na nic zdał się wysiłek Bogdana Bogdanovicia i jego 19 punktów. Thunder trafili bardzo dobre 16 na 36 rzutów za trzy, co daje skuteczność w tej materii na poziomie 44-procent.

- Przeszedłem przez trudne, bardzo trudne noce strzeleckie. Melo też miał z tym problemy i cały czas się nam to zdarza, ale to najmniejsza z moich obaw, nie mam co do tego wątpliwości. To wszytko nadejdzie, moja praca polega na tym, żeby się nie poddawać i cały czas brnąć do przodu - mówi Paul George.

Brandon Jennings w niedzielę podpisał z Milwaukee Bucks 10-dniowy kontrakt i od razu postanowił udowodnić, że powinien zostać w Wisconsin do końca sezonu. 28-latek, który reprezentował barwy tego klubu w latach 2009-2013, zanotował świetne 16 punktów, 12 asyst i osiem zbiórek w 24 minuty z ławki rezerwowych. - Chcemy więcej. Mecz był jednak bardzo dobry, te 12 asyst robi duże wrażenie. Ogólnie, to była naprawdę pozytywna noc z jego strony - mówi obecny trener Bucks, Joe Prunty.

Zmotywowany Jennings, a do tego solidni Giannis Antetokounmpo (20 punktów) i Khris Middleton (24 punkty), to było zbyt wiele dla Memphis Grizzlies. Milwukee Bucks pokonali outsiderów NBA 121:103, dla drużyny ze stanu Tennessee to 18. porażka z rzędu.

Miami Heat bez Dwyane'a Wade'a i Hassana Whiteside'a walczyli ambitnie, ale to nie był ten wieczór, kiedy Portland Trail Blazers daliby sobie zrobić krzywdę. Świetnie prezentował się Damian Lillard, który rzucił 32 punkty, miał pięć zbiórek i 10 asyst, trafił też 7 na 14 rzutów za trzy i wraz ze świetnym Jusufem Nurkiciem dali swojej drużynie 41. sukces w tym sezonie. Bośniacki koszykarz zapisał przy swoim nazwisku 27 "oczek" i zebrał 16 piłek, przy tym wykorzystał 12 na 18 oddanych prób z pola. Portland Trail Blazers wygrali dziesiąte następne spotkanie.

Wyniki:

Houston Rockets - San Antonio Spurs 109:93 (25:21, 29:22, 34:24, 21:26)
(Harden 28, Paul 18, Ariza 15 - White 14, Forbes 14, Gay 13, Parker 12)

Memphis Grizzlies - Milwaukee Bucks 103:121 (24:32, 26:32, 23:26, 30:31)
(Gasol 17, Brooks 16, Martin 16, McLemore 16, Green 11 - Middleton 24, Antetokounmpo 20, Jennings 16)

Oklahoma City Thunder - Sacramento Kings 106:101 (19:16, 27:24, 32:39, 28:22)
(Anthony 21, George 21, Westbrook 17, Brewer 16 - Bogdanovic 19, Jackson 15, Temple 15, Fox 11)

Portland Trail Blazers - Miami Heat 115:99 (34:25, 25:22, 29:25, 27:27)
(Lillard 32, Nurkic 27, McCollum 17 - Dragic 23, Johnson 17, Winslow 15)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: żona dla Australijczyka. Jej zdjęcia zapierają dech

Komentarze (2)
avatar
radek_w
13.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W czwartek wroci Kawhi i rozwali system. Go Spurs, go!!