NBA: działo się! Timberwolves pokonali mistrzów NBA, Thomas i Lakers lepsi od Cavaliers

Kevin Durant to za mało. Minnesota Timberwolves pokonała mistrzów NBA 109:103, a LA Lakers odprawili Cleveland Cavaliers 127:113.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Kevin Durant Getty Images / Na zdjęciu: Kevin Durant
Dwie porażki z rzędu? To zdarza się Golden State Warriors bardzo rzadko. W tym sezonie podobna sytuacja miała miejsce tylko raz, trzeciego i szóstego lutego, kiedy obrońcy tytułu ulegali odpowiednio Nuggets i Thunder. Teraz, po porażce z Portland Trail Blazers, podopieczni Steve'a Kerra nie sprostali też Timberwolves. - Jestem przekonany, dokąd zmierzamy. Ale teraz mamy trudny czas - mówi Kerr.

Brak Stephena Curry'ego daje się we znaki, Kevin Durant robi co może, ale jego wysiłek znów nie wystarczył do tryumfu drużyny. Skrzydłowy miał tym razem 39 punktów, 12 zbiórek i cztery asysty, chociaż trafił tylko 11 na 32 oddane rzuty z gry, w tym 5 na 12 za trzy i wszystkie 12 osobistych. Utrzymywał Warriors w walce o zwycięstwo, ale przy stanie 103:106 i na minutę przed końcem, chybił zza łuku. Chwilę wcześniej, kiedy mistrzowie mogli objąć prowadzenie, pomylił się Klay Thompson.

Pudła rywali wykorzystał Karl-Anthony Towns, który najpierw trafił rzut z odejścia nad Draymondem Greenem, a później dobił po swoim niecelnym rzucie, co okazało się najważniejszym zagraniem w całym meczu. Gospodarze z Minneapolis pokonali utytułowanych przeciwników 109:103. "KAT" wywalczył 31 "oczek" i zanotował 16 zbiorek.

Andrew Wiggins dodał 23 punkty, a warto nadmienić, iż nie tylko Kalifornijczycy przystąpili do tego meczu osłabieni. U Timberwolves cały czas wyłączony jest Jimmy Butler, najlepszy zawodnik w drużynie pod względem średniej zdobywanych punktów (22,2). Derrick Rose w debiucie oddał pięć rzutów, trafił raz i ostatecznie w siedem minut miał dwa "oczka", zbiórkę, dwie asysty i dwie straty. - Bez Jimmy'ego musimy zrozumieć, jak ważne są to wygrane - zaznacza trener Tom Thibodeau.

James Harden narzekał na ból w lewym kolanie, więc Mike D'Antoni chciał dać mu trochę odpocząć, a meczem z Dallas Mavericks zajęli się Chris Paul i Eric Gordon. Współpraca tej dwójki funkcjonowała genialnie, Gordon rzucił 26 punktów, a Paul miał 24 "oczka", pięć zbiórek i 12 asyst. CP3 trafił też 4 na 7 rzutów zza łuku.

Rockets po zaledwie dziewięciu "trójkach" przeciwko Raptors, wrócili do swojego rytmu i na nieszczęście Mavericks zaaplikowali im 17 takich prób. Gospodarze z Teksasu utrzymywali dystans do przerwy, ale później liderzy Zachodu wygrali trzecią kwartę 32:16, a całe spotkanie 105:82. Dla nich to 52. sukces w sezonie i przy porażce Warriors, pozwala im powiększyć dystans nad obrońcami tytułu. - Poprowadził ten mecz w świetny sposób , ale on robi to od 15 lat - żartował o Paulu Mike D'Antoni.

Toronto Raptors wygrali właśnie ósme spotkanie z rzędu, są niekwestionowanymi liderami Konferencji Wschodniej i obok Houston Rockets jedną z najlepiej grających drużyn w NBA, których pokonali zresztą ostatnio w bezpośrednim starciu. Tym razem zdeklasowali New York Knicks i to u nich w Madison Square Garden 132:106, nawet w okolicznościach, kiedy ich lider, DeMar DeRozan ma dziewięć punktów i 4 na 16 z gry.

Wykazali się inni zawodnicy, na przykład C.J. Miles, który zdobył 13 "oczek" w 18 minut z ławki rezerwowych czy Jonas Valanciunas autor 17 punktów. - Oni grają teraz fantastyczną koszykówkę, prezentują tę dynamikę przez ostatnią część sezonu. Grają koszykówkę niczym z play offów - chwali Dinozaury Tim Hardaway Jr., strzelec New York Knicks.

Kiepscy w tym meczu Jordan Clarkson, George Hill, J.R. Smith czy Jeff Green, brak kontuzjowanego Rodneya Hooda, Cleveland Cavaliers znów zawiedli, a ich bilans 2-4 po Weekendzie Gwiazd mówi wszystko. LeBron James z 24 punktami, dziesięcioma zbiórkami i siedmioma asystami próbował ratować winno-złotych, ale w Staples Center jaśniej świeciły śnieżno-złote trykoty zawodników LA Lakers. Gospodarze pokonali wicemistrzów NBA i to stosunkowo łatwo, bo 127:113. Trzecia kwarta padła łupem Jeziorowców w stosunku 33:22.

Isaiah Thomas rzucił swoim byłym kolegom 20 punktów i zanotował dziewięć asyst w 31 minut, świetnie spisał Julius Randle, którego rozpierająca energia doprowadziła do 36 zdobytych punktów (14/18 z gry, 8/10 osobistych), 14 zbiórek i siedmiu asyst. - Odkąd Luke Walton przejął kontrolę, myślę, że widać poprawę z sezonu na sezon. Oni po prostu próbują wdrożyć u siebie ten ruch piłki, ten ruch zawodników na boisku, który widział, pracując w Golden State - chwalił trenera Lakers LeBron James.

Anthony Davis wrócił do składu New Orleans Pelicans po dwóch meczach przerwy podyktowanych podkręceniem kostki i w dzień swoich urodzin zanotował pierwsze triple-double w karierze. Skrzydłowy, który skończył właśnie 25 lat, zdobył świetne 25 punktów, 11 zbiórek, trzy asysty, trzy przechwyty i rekordowe dla siebie 10 bloków. Szkopuł tkwi w tym, iż Utah Jazz pokonali drużynę z Luizjany 116:99.

Pelicans nie potrafili zatrzymać Mormonów z Salt Lake City, którzy prowadzeni przez Ricky'ego Rubio wygrali właśnie szóste spotkanie z rzędu i z bilansem 37-30 są bliscy awansu do strefy play off. Hiszpan zapisał przy swoim nazwisku 30 "oczek", 10 zbiórek i siedem asyst. Donovan Mitchell dodał 27 punktów, a Rudy Gobert zebrał 16 piłek.

- Ponieśliśmy porażkę, a więc nie obchodzi mnie żaden rekord kariery, ani nic w tym stylu. Muszę grać lepiej. Rzucałem okropnie z gry, spudłowaliśmy wiele łatwych rzutów spod kosza, a mi nie udało się tez przedostać na linię rzutów wolnych tyle razy, co normalnie - mówi Anthony Davis, który faktycznie zanotował tylko 9 na 22 z pola. - Oczywiście, zwracamy na to uwagę. Ale nie musimy się tym martwić. Wiemy, że nasza gra nas tam zaprowadzi - mówi Rubio o układzie w tabeli i play offach.

Wyniki:

New York Knicks - Toronto Raptors 106:132 (27:32, 30:33, 29:37, 20:30)
(Hardaway Jr. 25, Kornet 18, Mudiay 13 - Valanciunas 17, Lowry 16, Ibaka 14)

Atlanta Hawks - Chicago Bulls 122:129 (34:20, 16:33, 35:38, 37:38)
(Prince 38, Muscala 19, Collins 15 - Portis 21, LaVine 21, Markkanen 19, Blakeney 14)

Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 109:103 (34:24, 21:38, 29:22, 25:19)
(Towns 31, Wiggins 23, Crawford 12 - Durant 39, Thompson 21, Pachulia 16)

New Orleans Pelicans - Utah Jazz 99:116 (23:29, 28:19, 23:30, 25:38)
(Davis 25, Holiday 18, Clark 14 - Rubio 30, Mitchell 27, Ingles 20)

Denver Nuggets - Sacramento Kings 130:104 (32:25, 34:24, 35:19, 29:36)
(Harris 21, Murray 20, Jokic 20, Chandler 16 - Hield 18, Koufos 14, Cauley-Stein 12, Fox 12, Randolph 12)

Dallas Mavericks - Houston Rockets 82:105 (14:25, 33:23, 16:32, 19:25)
(Powell 20, Barnes 14, Nowitzki 13 - Gordon 26, Paul 24, Green 13)

Boston Celtics - Indiana Pacers 97:99 (25:24, 25:16, 20:34, 27:25)
(Smart 20, Tatum 19, Rozier 16 - Oladipo 27, Turner 19, Bogdanovic 14)

Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 97:120 (25:37, 35:33, 23:26, 14:24)
(Russell 26, Dinwiddie 13, Hollis-Jefferson 12 - Emiid 21, Covington 19, Saric 18)

Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 127:113 (33:29, 32:31, 33:22, 29:31)
(Randle 36, Lopez 22, Caldwell-Pope 20, Thomas 20 - James 24, Nance Jr. 16, Zizic 15)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zjawiskowa Michell Lewin. Aż chce się ćwiczyć
Kto osiągnie najlepszy bilans w sezonie zasadaniczym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×