NBA: działo się! Timberwolves pokonali mistrzów NBA, Thomas i Lakers lepsi od Cavaliers
Kevin Durant to za mało. Minnesota Timberwolves pokonała mistrzów NBA 109:103, a LA Lakers odprawili Cleveland Cavaliers 127:113.
Brak Stephena Curry'ego daje się we znaki, Kevin Durant robi co może, ale jego wysiłek znów nie wystarczył do tryumfu drużyny. Skrzydłowy miał tym razem 39 punktów, 12 zbiórek i cztery asysty, chociaż trafił tylko 11 na 32 oddane rzuty z gry, w tym 5 na 12 za trzy i wszystkie 12 osobistych. Utrzymywał Warriors w walce o zwycięstwo, ale przy stanie 103:106 i na minutę przed końcem, chybił zza łuku. Chwilę wcześniej, kiedy mistrzowie mogli objąć prowadzenie, pomylił się Klay Thompson.
Pudła rywali wykorzystał Karl-Anthony Towns, który najpierw trafił rzut z odejścia nad Draymondem Greenem, a później dobił po swoim niecelnym rzucie, co okazało się najważniejszym zagraniem w całym meczu. Gospodarze z Minneapolis pokonali utytułowanych przeciwników 109:103. "KAT" wywalczył 31 "oczek" i zanotował 16 zbiorek.
Andrew Wiggins dodał 23 punkty, a warto nadmienić, iż nie tylko Kalifornijczycy przystąpili do tego meczu osłabieni. U Timberwolves cały czas wyłączony jest Jimmy Butler, najlepszy zawodnik w drużynie pod względem średniej zdobywanych punktów (22,2). Derrick Rose w debiucie oddał pięć rzutów, trafił raz i ostatecznie w siedem minut miał dwa "oczka", zbiórkę, dwie asysty i dwie straty. - Bez Jimmy'ego musimy zrozumieć, jak ważne są to wygrane - zaznacza trener Tom Thibodeau.
James Harden narzekał na ból w lewym kolanie, więc Mike D'Antoni chciał dać mu trochę odpocząć, a meczem z Dallas Mavericks zajęli się Chris Paul i Eric Gordon. Współpraca tej dwójki funkcjonowała genialnie, Gordon rzucił 26 punktów, a Paul miał 24 "oczka", pięć zbiórek i 12 asyst. CP3 trafił też 4 na 7 rzutów zza łuku.
Rockets po zaledwie dziewięciu "trójkach" przeciwko Raptors, wrócili do swojego rytmu i na nieszczęście Mavericks zaaplikowali im 17 takich prób. Gospodarze z Teksasu utrzymywali dystans do przerwy, ale później liderzy Zachodu wygrali trzecią kwartę 32:16, a całe spotkanie 105:82. Dla nich to 52. sukces w sezonie i przy porażce Warriors, pozwala im powiększyć dystans nad obrońcami tytułu. - Poprowadził ten mecz w świetny sposób , ale on robi to od 15 lat - żartował o Paulu Mike D'Antoni.
Toronto Raptors wygrali właśnie ósme spotkanie z rzędu, są niekwestionowanymi liderami Konferencji Wschodniej i obok Houston Rockets jedną z najlepiej grających drużyn w NBA, których pokonali zresztą ostatnio w bezpośrednim starciu. Tym razem zdeklasowali New York Knicks i to u nich w Madison Square Garden 132:106, nawet w okolicznościach, kiedy ich lider, DeMar DeRozan ma dziewięć punktów i 4 na 16 z gry.
Wykazali się inni zawodnicy, na przykład C.J. Miles, który zdobył 13 "oczek" w 18 minut z ławki rezerwowych czy Jonas Valanciunas autor 17 punktów. - Oni grają teraz fantastyczną koszykówkę, prezentują tę dynamikę przez ostatnią część sezonu. Grają koszykówkę niczym z play offów - chwali Dinozaury Tim Hardaway Jr., strzelec New York Knicks.
Kiepscy w tym meczu Jordan Clarkson, George Hill, J.R. Smith czy Jeff Green, brak kontuzjowanego Rodneya Hooda, Cleveland Cavaliers znów zawiedli, a ich bilans 2-4 po Weekendzie Gwiazd mówi wszystko. LeBron James z 24 punktami, dziesięcioma zbiórkami i siedmioma asystami próbował ratować winno-złotych, ale w Staples Center jaśniej świeciły śnieżno-złote trykoty zawodników LA Lakers. Gospodarze pokonali wicemistrzów NBA i to stosunkowo łatwo, bo 127:113. Trzecia kwarta padła łupem Jeziorowców w stosunku 33:22.
Isaiah Thomas rzucił swoim byłym kolegom 20 punktów i zanotował dziewięć asyst w 31 minut, świetnie spisał Julius Randle, którego rozpierająca energia doprowadziła do 36 zdobytych punktów (14/18 z gry, 8/10 osobistych), 14 zbiórek i siedmiu asyst. - Odkąd Luke Walton przejął kontrolę, myślę, że widać poprawę z sezonu na sezon. Oni po prostu próbują wdrożyć u siebie ten ruch piłki, ten ruch zawodników na boisku, który widział, pracując w Golden State - chwalił trenera Lakers LeBron James.
Anthony Davis wrócił do składu New Orleans Pelicans po dwóch meczach przerwy podyktowanych podkręceniem kostki i w dzień swoich urodzin zanotował pierwsze triple-double w karierze. Skrzydłowy, który skończył właśnie 25 lat, zdobył świetne 25 punktów, 11 zbiórek, trzy asysty, trzy przechwyty i rekordowe dla siebie 10 bloków. Szkopuł tkwi w tym, iż Utah Jazz pokonali drużynę z Luizjany 116:99.
Pelicans nie potrafili zatrzymać Mormonów z Salt Lake City, którzy prowadzeni przez Ricky'ego Rubio wygrali właśnie szóste spotkanie z rzędu i z bilansem 37-30 są bliscy awansu do strefy play off. Hiszpan zapisał przy swoim nazwisku 30 "oczek", 10 zbiórek i siedem asyst. Donovan Mitchell dodał 27 punktów, a Rudy Gobert zebrał 16 piłek.
- Ponieśliśmy porażkę, a więc nie obchodzi mnie żaden rekord kariery, ani nic w tym stylu. Muszę grać lepiej. Rzucałem okropnie z gry, spudłowaliśmy wiele łatwych rzutów spod kosza, a mi nie udało się tez przedostać na linię rzutów wolnych tyle razy, co normalnie - mówi Anthony Davis, który faktycznie zanotował tylko 9 na 22 z pola. - Oczywiście, zwracamy na to uwagę. Ale nie musimy się tym martwić. Wiemy, że nasza gra nas tam zaprowadzi - mówi Rubio o układzie w tabeli i play offach.
Wyniki:
New York Knicks - Toronto Raptors 106:132 (27:32, 30:33, 29:37, 20:30)
(Hardaway Jr. 25, Kornet 18, Mudiay 13 - Valanciunas 17, Lowry 16, Ibaka 14)
Atlanta Hawks - Chicago Bulls 122:129 (34:20, 16:33, 35:38, 37:38)
(Prince 38, Muscala 19, Collins 15 - Portis 21, LaVine 21, Markkanen 19, Blakeney 14)
Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 109:103 (34:24, 21:38, 29:22, 25:19)
(Towns 31, Wiggins 23, Crawford 12 - Durant 39, Thompson 21, Pachulia 16)
New Orleans Pelicans - Utah Jazz 99:116 (23:29, 28:19, 23:30, 25:38)
(Davis 25, Holiday 18, Clark 14 - Rubio 30, Mitchell 27, Ingles 20)
Denver Nuggets - Sacramento Kings 130:104 (32:25, 34:24, 35:19, 29:36)
(Harris 21, Murray 20, Jokic 20, Chandler 16 - Hield 18, Koufos 14, Cauley-Stein 12, Fox 12, Randolph 12)
Dallas Mavericks - Houston Rockets 82:105 (14:25, 33:23, 16:32, 19:25)
(Powell 20, Barnes 14, Nowitzki 13 - Gordon 26, Paul 24, Green 13)
Boston Celtics - Indiana Pacers 97:99 (25:24, 25:16, 20:34, 27:25)
(Smart 20, Tatum 19, Rozier 16 - Oladipo 27, Turner 19, Bogdanovic 14)
Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 97:120 (25:37, 35:33, 23:26, 14:24)
(Russell 26, Dinwiddie 13, Hollis-Jefferson 12 - Emiid 21, Covington 19, Saric 18)
Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 127:113 (33:29, 32:31, 33:22, 29:31)
(Randle 36, Lopez 22, Caldwell-Pope 20, Thomas 20 - James 24, Nance Jr. 16, Zizic 15)