W Zielonej Górze już tęsknią - Stal z przechwytem sezonu
Stelmet Enea BC, oddając Nikolę Markovicia, osłabił swój zespół i jednocześnie znacząco wzmocnił konkurencję. Ściągnięcie Serba przez władze Stali to przechwyt tego sezonu na rynku transferowym. Z kolei decyzję mistrza trudno zrozumieć.
Sopocianie zyskali pieniądze na przebudowę drużyny (pozyskali Obiego Trottera), Stelmet BC otrzymał zawodnika gotowego do gry na wysokim poziomie, z kolei przed Markoviciem były duże wyzwania i cele do zrealizowania. Walka o mistrzostwo Polski była kusząca.
Serb, który został ściągnięty przez Stelmet z powodu kontuzji Savovicia, szybko wkomponował się do zespołu. Złapał wspólny język z kolegami, świetnie rozumiał się pod koszem z Dragiceviciem. Miał spory wkład w zwycięstwa w PLK i w Lidze Mistrzów. Wprowadził dużo jakości, zyskał także sympatię kibiców, którzy polubili jego efektowny styl gry.
Strony były zadowolone z tego transferu, mówiły nawet o dłuższej współpracy. - Dobrze czuję się w Stelmecie - mówił koszykarz. Tymczasem... po turnieju o Puchar Polski w Warszawie z klubu popłynęła zaskakująca wiadomość: "stawiamy na powracającego do zdrowia Savovicia, co oznacza brak miejsca dla Markovicia".
Grecki agent Serba - Haris Papadopoulos momentalnie skontaktował się z Emilem Rajkoviciem, trenerem "Stalówki". Negocjacje potoczyły się w błyskawicznym tempie.
- To była okazja nie do odrzucenia - śmieje się Macedończyk.
Ściągnięcie Serba przez władze Stali to przechwyt tego sezonu na rynku transferowym. Prawdziwy majstersztyk. Marković w pięciu meczach w barwach ostrowskiej drużyny uzyskał łącznie 53 punkty i 30 zbiórek.
"Jak dobrze mieć cię w drużynie" - napisał do Markovicia na Instagramie po niedzielnym meczu w Szczecinie Aaron Johnson, lider "Stalówki".
Decyzja władz Stelmetu była szokująca. Serb był w gazie, z kolei forma Savovicia była wielką niewiadomą. Postawienie na niego przed meczami z AS Monaco było ogromnym ryzykiem. Nie opłaciło się. Na dodatek znacząco wzmocniono konkurencję. W Stali poważnie myślą o mistrzostwie Polski.
W PLK 30-letni Czarnogórzec też nie błyszczy - radzi sobie jak na razie dość przeciętnie. Często forsuje decyzje rzutowe. Wszystko po to, żeby odnaleźć formę przed fazą play-off.
- Najbardziej brakuje mi teraz Markovicia. On zawsze miał ochotę do walki - mówi jedna z osób, która jest dobrze zorientowana w realiach Stelmetu Enei BC. Takie głosy nie dziwią. Zielonogórzanie w minionym tygodniu długo męczyli się z Legią, a w niedzielę przegrali z Asseco Gdynia.