Wielki mecz w NBA! 76ers pokonali Cavaliers i LeBrona, to ich 13. triumf z rzędu

Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Ben Simmons
Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Ben Simmons

To było wielkie spotkanie! Philadelphia 76ers pokonali Cleveland Cavaliers 132:130 i zanotowali 13. zwycięstwo z rzędu, chociaż wicemistrzowie NBA byli bliscy odrobienia nawet 30 "oczek" straty! LeBron James zdobył 44 punkty.

To była prawdziwa namiastka play-offów! Philadelphia 76ers oraz Cleveland Cavaliers stoczyli świetne spotkanie, które w dramatycznych okolicznościach padło łupem tych pierwszych. Drużyna z Filadelfii zwyciężyła 132:130 i zanotowała tym samym 13. sukces z rzędu. Istnieje także duże prawdopodobieństwo, że dzięki temu rozstrzygnięciu 76ers zakończą sezon zasadniczy na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej. Właśnie wyprzedzili Kawalerzystów.

Jeśli ktoś ostrzył sobie zęby na ten mecz, na pewno nie może być zawiedziony. Gospodarze po celnym rzucie zza łuku J.J. Redicka prowadzili w końcówce spotkania 128:120, lecz wicemistrzowie NBA byli w stanie zdobyć siedem następnych punktów w niewiele ponad minutę, Jeff Green trafił za trzy i tak zrobiło się 128:127. Ersan Ilyasova wykorzystał dwa kluczowe rzuty osobiste, doprowadził do wyniku 132:129, aczkolwiek Cavaliers zostało 3,3 sekundy i piłka pod własnym koszem.

Ta momentalnie powędrowała w ręce LeBrona Jamesa, który złapał podanie rodem z futbolu amerykańskiego w okolicach linii rzutów za trzy punkty. 33-latek wykonał manewr, wyszedł w górę i był faulowany przez Roberta Covingtona. Dwie sekundy do końca, trzy osobiste, trzy "oczka" straty. James trafił pierwszą próbę, ale pomylił się przy drugiej, a trzecią chybił już umyślnie. Larry Nance Jr. był jeszcze blisko dobitki, ale piłka odbiła się od obręczy i wypadła z kosza.

Hala Wells Fargo Center oszalała z radości, 76ers pokonali wicemistrzów NBA i to bez Joela Embiida. Przyszły Debiutant Roku Ben Simmons zaliczył fantastyczne 27 punktów (12/17 z gry), 15 zbiórek, 13 asyst oraz cztery przechwyty. JJ Redick miał 28 "oczek", a Marco Belinelli dodał z ławki rezerwowych 23 punkty, Włoch trafił przy tym 6 na 12 rzutów zza łuku. Dla Simmonsa to 12. triple-double w tym sezonie. - On jest adeptem tej gry, chce być naprawdę wielki - mówił o pierwszoroczniaku jeden z jego mentorów, LeBron James.

Warto dodać, że Cavaliers przegrywali w tym meczu już 30 punktami. W końcówce drugiej kwarty było 75:45 dla 76ers, a mimo wszystko winno-złoci pokazali charakter, wolę walki i potrafili wrócić do meczu. - W play offach przegrywasz 30 punktami i przez to możesz przegrać całą serię - przestrzega James.

W zespole Cavaliers brylował właśnie LeBron, zdobywca 44 "oczek". Król miał też 11 zbiórek oraz 11 asyst, co dało mu 18. potrójną zdobycz. James trafił jednak 17 na 29 oddanych rzutów z gry oraz 6 na 11 osobistych i popełnił osiem strat. Świetne zawody rozegrał Jeff Green, który swoje 33 punkty uzbierał poprzez trafienie 10 rzutów z gry, pięciu trójek i wszystkich ośmiu osobistych.

Przed 76ers trzy mecze do końca sezonu zasadniczego, z Dallas Mavericks, Atlantą Hawks oraz Milwaukee Bucks. Jeśli wszystkie potoczą się po ich myśli, Szóstki na pewno zakończą rywalizację na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej. Cavaliers zostały tylko dwa mecze, obydwa przeciwko New York Knicks. Jeśli potoczyłoby się to w ten sposób, rywalami winno-złotych w I rundzie play offów byliby Indiana Pacers.

Trwa fatalna seria Washington Wizards, ich piąta porażka w ostatnich sześciu meczach stała się faktem. To wszystko tuż przed rozpoczęciem posezonowych zmagań. Podopieczni Scotta Brooksa tym razem nie dotrzymali kroku Atlancie Hawks, outsiderom NBA. Drużyna ze stolicy skapitulowała na własnym parkiecie 97:103, tylko Bradley Beal z 32 punktami zaprezentował przyzwoity poziom. John Wall nie zagrał ani minuty, Kelly Oubre (13 punktów, 3/13 z gry) oraz Otto Porter (10 punktów, 4/9 z gry) pudłowali i nie wnieśli do gry stołecznych niczego dobrego. Markieff Morris już w pierwszej kwarcie opuścił parkiet z powodu popełnienia dwóch szybkich fauli technicznych.

Marcin Gortat spędził na parkiecie aż 39 minut, najwięcej w tym sezonie. Polak w tym czasie trafił 3 na 8 oddanych rzutów, zdobył sześć "oczek", miał też 11 zbiórek i cztery asysty. Jego rywal, środkowy Hawks Dewayne Dedmon zaliczył 12 punktów oraz zebrał 14 piłek. U przeciwników bardzo dobrze spisywali się Taurean Prince oraz Tyler Dorsey.

Wizards trafili tylko 35 na 87 rzutów z gry, co daje skuteczność na poziomie zaledwie 40-procent. - Nikt nie chciał się dziś dzielić koszykówką, to łatwe. Kiedy oddajesz złe rzuty, przegrywasz. Bardzo proste - mówi niezadowolony Scott Brooks. Czarodzieje z bilansem 42-38 spadli na ósme miejsce w Konferencji Wschodniej, Milwaukee Bucks przed nimi mają 42-37. Następnymi rywalami stołecznych będą Boston Celtics.

Miami Heat mieli szansę odskoczyć stawce, czyli właśnie Wizards oraz Bucks, aczkolwiek nie dali rady New York Knicks w Madison Square Garden i ponieśli 37. porażkę w sezonie. Goście z Florydy trafili zaledwie 7 na 27 rzutów zza łuku, w tym można upatrywać się przyczyn niepowodzenia. Najlepszy występ w karierze zaliczył wybrany z 44. numerem w drugiej rundzie draftu 2017 Damyean Dotson. 23-latek zapisał przy swoim nazwisku rekordowe 30 "oczek", a to dziesięć razy więcej, niż wynosi jego średnia (3,0 punktu na mecz).

Jeśli chodzi o Konferencję Zachodnią swoje mecze wygrali New Orleans Pelicans oraz Minnesota Timberwolves. Ci pierwsi z bilansem 45-34 wyprzedzili San Antonio Spurs i wrócili na piąte miejsce w tabeli. Timberwolves mają 45-35 i są na ósmej lokacie, tuż przed dziewiątymi Denver Nuggets (44-35).

Wyniki:

Detroit Pistons - Dallas Mavericks 113:106 po dogrywce (22:24, 31:30, 25:21, 23:26, 12:5)
(Jackson 24, Drummond 19, Tolliver 19 - Motley 26, Barnes 17, Finney-Smith 15)

Orlando Magic - Charlotte Hornets 100:137 (25:43, 24:29, 26:31, 25:34)
(Augustin 19, Speights 14, Artis 12, Birch 12, Purvis 12 - Monk 26, Kaminsky 21, Williams 18)

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 132:130 (41:28, 37:27, 27:43, 27:32)
(Redick 28, Simmons 27, Belinelli 23 - James 44, Green 33, Love 17)

Washington Wizards - Atlanta Hawks 97:103 (22:21, 26:31, 29:29, 20:22)
(Beal 32, Oubre Jr. 13, Porter 10 - Prince 23, Dorsey 22, Dedmon 12)

Boston Celtics - Chicago Bulls 111:104 (30:30, 25:28, 24:18, 32:28)
(Brown 32, Monroe 19, Bird 15 - Kilpatrick 24, Markkanen 20, Grant 15)

New York Knicks - Miami Heat 122:98 (34:23, 29:27, 33:28, 26:20)
(Dotson 30, Burke 17, Kornet 17, Hardaway Jr. 15 - Dragic 15, Whiteside 14, Olynyk 11)

Toronto Raptors - Indiana Pacers 92:73 (26:14, 19:19, 27:16, 20:24)
(Ibaka 25, DeRozan 12, Poeltl 10 - Robinson III 12, Booker 11)

Memphis Grizzlies - Sacramento Kings 93:94 (22:25, 26:19, 15:24, 30:26)
(M. Brooks 23, D. Brooks 16, Rabb 12 - Cauley-Stein 18, Hield 14, Jackson 13, Fox 13)

Los Angeles Lakers - Minnesota Timberwolves 96:113 (26:30, 32:21, 15:29, 23:33)(Randle 20, Hart 20, Lopez 18, Zubac 14 - Teague 25, Gibson 18, Butler 18, Wiggins 15)

Phoenix Suns - New Orleans Pelicans 103:122 (21:39, 25:24, 24:23, 33:36)
(Chriss 23, Jackson 22, Ulis 16 - Davis 33, Mirotic 31, Holiday 22)

ZOBACZ WIDEO F1: testy Kubicy z Renault. "To był najpiękniejszy moment w moim życiu"

Komentarze (2)
avatar
Katon el Gordo
7.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Washington Wizards - ręce opadają. Przegrana przed własną publicznością z najgorsza (15-tą) drużyną wschodu i 28 całej ligi. Play off mają pewny ale obecna gra to żenada. 
miloBed2052
7.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Człowiek pająk? Z Polski? Nie wiecie jak go znaleźć?