Prawdziwy maraton mistrzów Polski. Nie ma czasu na odpoczynek

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / od lewej: Adam Hrycaniuk, Andrej Urlep, Martynas Gecevicius
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / od lewej: Adam Hrycaniuk, Andrej Urlep, Martynas Gecevicius

Trzy mecze w pięć dni - Stelmet Enea BC Zielona Góra w sobotę rozpoczął prawdziwy maraton. Pierwszy test oblał. Szansa na poprawę w poniedziałek w Krośnie.

Takiego natężenia meczów Stelmet Enea BC Zielona Góra nie miał już dawno. Wszystko rozpoczęło się w Ostrowie Wielkopolskim, w którym mistrzowie Polski grali w sobotę bardzo prestiżowy mecz z BM Slam Stalą. Zawiedli, a byłych kolegów pogrążył Nikola Marković, autor 19 punktów.

- W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, prezentowaliśmy się całkiem solidnie. Po przerwie pogubiliśmy się, popełniliśmy za dużo strat. Niepotrzebnie wdaliśmy się w wymianę ciosów. To nie jest nasza gra - przyznał Przemysław Zamojski, reprezentant Polski.

Porażka na trudnym terenie nie jest jednak najgorszą wiadomością dla zespołu. Z powodu urazu kolana, sobotniego meczu w Ostrowie Wielkopolskim nie dokończył Thomas Kelati. Specjalistyczne badania wykazały uszkodzenie stawu kolanowego. Konieczny jest zabieg, który zostanie przeprowadzony w Monachium.

Drugi akt

Prosto po meczu ze Stalą, biało-zieloni wyruszyli na poniedziałkowy pojedynek w Krośnie (565 km). Tam czeka ich zdecydowanie łatwiejsze zadanie. Miasto Szkła ma pewne utrzymanie w lidze. Po 3-tygodniowej przerwie na Puchar Polski i reprezentację, drużyna wyraźnie spuściła z tonu. Niektórym obcokrajowcom brakuje motywacji do gry.

- Kiedy zawodnik słyszy, że celem numer jeden jest utrzymanie, a potem widzi, że jest to już zapewnione, to podświadomie się relaksuje. Choćby mówił, że do każdego meczu przygotowuje się tak samo, to na pewno nie jest to możliwe - tłumaczył w marcu trener Kamil Piechucki, który narzekał na brak zaangażowania kilku zawodników.

To momentalnie odbiło się na wynikach. Ostatni mecz ekipa z Podkarpacia wygrała 10 lutego z Treflem Sopot (85:81). Potem były już tylko porażki.

Stelmet Enea BC jeszcze nigdy nie przegrał z Miastem Szkła. W pierwszym meczu obu drużyn obecnego sezonu mistrz wyraźnie wygrał 100:76. Każdy inny wynik niż zwycięstwo zielonogórzan będzie odebrane w kategorii wielkiej niespodzianki. Nawet sensacji.

King na koniec

Po spotkaniu na Podkarpaciu, drużynę Andreja Urlepa czeka daleka podróż do domu (630 km). Szybka regeneracja, jeden trening i kolejny mecz. Tym razem z King Szczecin, który przyjedzie do Zielonej Góry opromieniony sensacyjnym zwycięstwem nad Anwilem Włocławek (74:69).

Ekipa z Pomorza Zachodniego walczy o play-offy i zrobi wszystko, aby sprawić kolejną niespodziankę. Z motywacją Stelmet nie powinien mieć większych problemów. Organizmu jednak nie oszukasz.

ZOBACZ WIDEO Inter ukarany za nieskuteczność. Szczęśliwe zwycięstwo Torino FC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (3)
ORH-
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy się sprężają na zielonogórzan, jakby nie było. No i mistrz pęka. 
Helik
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
q,q,q,q,q Stelmet jednak wygrał... 2 punktami po słabym meczu... czuję dramat w PO... 
avatar
Sartre
9.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No i ? Nie wiem jak inni ale ja się prawie wzruszyłem.
O tym, że ten terminarz jest z d.py wiele już powiedziano i napisano.
Stelmet nie jest wyjątkiem w tej kwestii. Poza tym jeśli grasz w pro
Czytaj całość