LeBron nie z tej planety, Cavaliers znów pokonali Raptors i to w Kanadzie!

Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu: LeBron James

Cleveland Cavaliers znów pokonali Toronto Raptors na ich terenie i prowadzą 2-0 w serii! Fenomenalnie spisywał się LeBron James. W czwartek zwycięstwo odnieśli też Boston Celtics, którzy także drugi raz pokonali Philadelphię 76ers.

Toronto Raptors zwyciężyli 59 meczów w sezonie zasadniczym, co dało im pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej i zdecydowanie rozpaliło wyobraźnie kibiców. Cały czas nasuwało się jednak pytanie, czy będą w stanie wytrzymać presję i utrzymać ten poziom także w play offach. I co się stanie, kiedy naprzeciwko stanie LeBron James. Dwa lata temu wyeliminował drużynę z Kanady 4-2 w finale Wschodu, rok temu 4-0 w drugiej rundzie. Raptors i Cavaliers znów spotkali się na tym etapie, a koszmary wróciły. LeBron jest jeszcze lepszy, niż wcześniej, a kłopoty Raptors coraz większe.

33-latek zdominował wydarzenia na parkiecie i poprowadził winno-złotych do triumfu 128:110, James zdobył 43 punkty, osiem zbiórek i 14 asyst, trafił 19 na 28 oddanych rzutów. Statystycy wyliczyli, iż skrzydłowy został pierwszym koszykarzem, który w play offach zapisał przy swoim nazwisku ponad 40 "oczek" oraz 14 kluczowych podań. Kevin Love przyznał, że przez cztery lata występów z LeBronem, nigdy nie widział go grającego na takim poziomie.

Po dwóch meczach w Kanadzie Cleveland Cavaliers prowadzą 2-0. Teraz rywalizacja przenosi się do Ohio i hali Quicken Loans Arena, gdzie Raptors w ostatnich dwóch sezonach w meczach zanotowali bilans 0-5, przegrywając średnio różnicą 24,2 punktu. Ale dla Dinozaurów to nie koniec. - Czasami, kiedy jesteś postawiony w trudnej sytuacji, to najlepsze, co może ci się przytrafić. To właśnie dzieje się teraz dla nas - mówi ich lider, DeMar DeRozan.

Toronto Raptors prowadzili w tym spotkaniu nawet 54:45, po celnym rzucie za trzy Freda VanVleeta, ale Cleveland zaczęli odrabiać straty w błyskawicznym tempie i przed przerwą było tylko 63:61 dla podopiecznych Dwane'a Caseya. Trzecia kwarta została absolutnie zdominowana przez LeBrona i spółkę, wynik 37:24 mówi sam za siebie. W decydującej odsłonie winno-złoci tylko potwierdzili, to co zaczęli po zmianie stron. Goście triumfowali 128:110. - Miał jedną z tych nocy - mówił o LeBronie trener Casey.

- Tego ranka było można to po prostu wyczuć. Wiedział, o co toczy się walka. Wiedział, że następne zwycięstwo tutaj będzie miało dla nas olbrzymie znaczenie. Wyszedł na parkiet i grał w ten sposób od pierwszego podrzutu, było można wyczuć, że to będzie wyjątkowy wieczór w jego wykonaniu - opowiadał Kevin Love, który także w dużym stopniu przyczynił się do sukcesu Kawalerzystów. Ten rzucił 31 punktów oraz zebrał 11 piłek. Jeff Green dodał 14 "oczek" z ławki rezerwowych, trafiając 4 na 6 rzutów za trzy. - Wspaniale było zobaczyć go w takiej formie. On jest naszym All-Starem. To był jego wielki mecz - komplementował Love'a LeBron.

Co aż nadzwyczajne, Cavaliers popełnili w całym spotkaniu tylko trzy straty. Raptors mieli ich 11, a cztery sam Kyle Lowry. DeRozan chybił wszystkie pięć rzutów zza łuku i oprócz 24 "oczek", nie miał ani jednej zbiórki i tylko trzy asysty. Goście z Ohio trafili ponadto blisko 60-procent rzutów z pola, bo aż 50 na 84. Czy Raptors uda się powstać z kolan? Następne spotkanie tej serii odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 2:30 czasu polskiego.

Boston Celtics znów pokonali Philadelphię 76ers! Jayson Tatum rzucił 21 punktów i trafił kilka ważnych osobistych w czwartej kwarcie meczu, Terry Rozier uzbierał 20 "oczek", a Marcus Smart 19. Goście na niespełna sześć minut przed końcem meczu prowadzili 93:88, ale Celtowie potrafili znaleźć sposób, aby znów pokonać Szóstki. Od stanu 99:97 zanotowali serię 5-0, co dało im 104:97 i okazało się kluczem do sukcesu. Gwóźdź do trumny drużyny z Filadelfii wbił Al Horford, popisując się wsadem osiem sekund przed końcem, Celtics wygrali 108:103.

Podopieczni Brada Stevensa znów obronili własny parkiet i w tych play offach w TD Garden są 6-0. W zespole 76ers zawiódł tym razem Ben Simmons który w 31 minut, które spędził na parkiecie, zdobył tylko punkt. Pierwszoroczniak miał też pięć zbiórek, siedem asyst i pięć strat. Oddał zaledwie cztery rzuty. W tych okolicznościach na nic zdały się 23 "oczka" J.J. Redicka, ten trafił też 5 na 9 rzutów za trzy. Robert Covington  miał 22 punkty i 4 na 7 zza łuku. Kameruńczyk Joel Embiid zapisał przy swoim nazwisku 20 punktów, 14 zbiórek, pięć asyst, lecz miał też kiepskie 8 na 22 z gry. Trzeci mecz w sobotę o godzinie 23:00 czasu polskiego.

Wyniki:

Toronto Raptors - Cleveland Cavaliers 110:128 (29:26, 34:35, 24:37, 23:30)
(DeRozan 24, Lowry 21, Valanciunas 16 - James 43, Love 31, Smith 15)

Stan rywalizacji: 2-0 dla Cavaliers

Boston Celtics - Philadelphia 76ers 108:103 (22:31, 29:25, 28:19, 29:28)
(Tatum 21, Rozier 20, Smart 19 - Redick 23, Covington 22, Embiid 20)

Stan rywalizacji: 2-0 dla Celtics

ZOBACZ WIDEO Radosław Cierzniak o racach: Obawiałem się, że mogę dostać

Komentarze (4)
WuMike
4.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niesamowity jest LeBron w tych playoffs. Można go nie lubić, ale to jedyny chyba taki gość obecnie, który jest liderem we wszystkim, w swojej drużynie. Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
4.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wymienia się nazwiska graczy Boston Celtics, którzy przyczynili się do zwycięstwa. A ja chciałbym podkreślić rolę trenera Brad'a Stevens'a. Facet robi w Bostonie świetną robotę. Już w pierwszym Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
4.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Toronto Raptors w sezonie zasadniczym dominowali w konferencji wschodniej. W play-off czegoś brakuje. Tu kalendarz nie przeplata mocnych i słabych przeciwników, tylko cały czas są ci z czuba ko Czytaj całość
avatar
R77
4.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Król Lebron James i jego Cavaliers wchodzą na coraz wyższy poziom. To zasługa po części trudnych meczy z Indianą. Zanosi się na powtórkę z poprzedniego roku i 4:0!
Szacun dla Bostonu za to, że
Czytaj całość