Mistrzowska odpowiedź. To był zupełnie inny Stelmet Enea BC

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Dragicević i Koszarek
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Dragicević i Koszarek

W pierwszym meczu we Włocławku koszykarze Stelmetu Enei BC zawiedli, zagrali fatalnie, ale wyciągnęli wnioski z tej porażki i w świetnym stylu zagrali w drugim spotkaniu. Teraz to zielonogórzanie mają atut własnego parkietu w serii z Anwilem.

Trudno było coś pozytywnego napisać o grze Stelmetu Enei BC Zielona Góra po pierwszym meczu półfinałowym we Włocławku. Mistrzowie Polski byli jedynie tłem dla świetnie grającego Anwilu, który zwyciężył 98:84, choć w pewnym momencie gospodarze mieli nawet 26-punktową przewagę.

Andrej Urlep i jego ludzie ze sztabu szkoleniowego mieli nad czym myśleć przed kolejnym spotkaniem. Błędów w grze zespołu była cała masa.

Słoweniec na sobotnim treningu poprosił zawodników o zabranie głosu na temat meczu i tego, co ewentualnie zmieniliby przed niedzielnym starciem. Doszło także do spotkania zespołu z Januszem Jasińskim, który do Włocławka przyjechał na kilka godzin z Zielonej Góry.

- Właściciel klubu dał nam dużo wsparcia. Nie było krzyków z jego strony. To była rzeczowa rozmowa, która natchnęła nas do lepszej gry i większego poświęcenia. Potrzebowaliśmy tego - tłumaczy Vladimir Dragicević, który w niedzielę zdobył 21 punktów i miał dziewięć zbiórek. Czarnogórzec popisał się kilkoma efektownymi zagraniami.

Motywacyjne rozmowy, plus zmiany w taktyce przyniosły oczekiwany efekt. Stelmet zagrał świetne zawody i pewnie ograł Anwil 90:74. Zielonogórzanie zagrali tak jak na mistrza przystało. Mieli 28 asyst, a dziewięciu koszykarzy wpisało się na listę strzelców.

- W piątek Anwil zagrał świetnie, niewiele byliśmy w stanie zrobić. Wiedzieliśmy, że niedzielny mecz jest dla nas o życie. Byliśmy skupieni i zdeterminowani. Każdy walczył, poświęcił się dla drużyny. To jest sposób, w jaki powinniśmy grać w kolejnych spotkaniach - tłumaczy podkoszowy.

Teraz to zielonogórzanie mają atut własnego parkietu w serii z Anwilem. Jeśli wygrają dwa najbliższe spotkania w hali "CRS", to po raz szósty w historii klubu zagrają w wielkim finale PLK. - Anwil na pewno nie powiedział ostatniego słowa, ale własna hala to nasz spory atut. Mam nadzieję, że na meczach pojawi się sporo kibiców i będzie wspaniała atmosfera. Wiem, że naszych fanów stać na to - przekonuje Dragicević.

Para Anwil Włocławek (1) - Stelmet Enea BC Zielona Góra (4). Wynik 1:1

mecz 3 - 16 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport
mecz 4 - 18 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport
ew. mecz 5 - 21 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport Extra

ZOBACZ WIDEO Adam Waczyński show! Świetny występ Polaka w Santiago de Compostela

Komentarze (6)
avatar
Anwil ponad wszystko
14.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Hala Ludowa Ty stary kapciu chodzisz na mecze Slaska? A nie ty fanem Lublina jestes teraz. Czy cos sie zmienilo i teraz Stelmetu? Ty jak taka dz....a jestes od jednego do drugiego :D Wierny kib Czytaj całość
avatar
kaziu1950
14.05.2018
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Po pierwszym meczy tytuł był zbili mistrza gdzie różnica wynosiła 14 pkt,jak Stelmet
wygrał 16 pkt.to tytuł powinien być klęska Anwilu. Chyba ten redaktorek to kibic Anwilu. 
avatar
HalaLudowa
14.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Już sam chciałem jechać do Włocławka, żeby porozmawiać z koszykarzami Stelmetu, ale p. Jasiński mnie ubiegł. Zyskałem tym samym dzień wolny, który mogłem poświęcić na prace domowe 
avatar
Henryk
14.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Anwil Włoclawek nie jest straszny dla Zastalu, będzie ciekawie.