Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że właściciel klubu z Teksasu, Tillman Ferttitta, wyraźnie zaznaczył, jakie są jego priorytety na nadchodzące lato. - Musimy zatrzymać Chrisa i podpisać Clinta - podkreślił. Mówił rzecz jasna o Chrisie Paulu i Clincie Capeli, którzy staną się wolnymi agentami (drugi z nich jednak zastrzeżonym).
Wiele wskazuje na to, że w przypadku rozgrywającego, Houston Rockets muszą się przygotować na naprawdę spory wydatek. Paul może bowiem podpisać maksymalny, 5-letni kontrakt, dzięki któremu wzbogaci się o aż 205 milionów dolarów. Ferttitta zapewne liczył się z tym, ale dopiero teraz okaże się, jak bardzo zależy mu na pozostawieniu CP3 w drużynie.
Na uwadze warto mieć fakt, że Paul ma już na koncie 33 wiosny, więc w chwili, kiedy jego kontrakt wygaśnie, będzie on miał już 38 lat i prawdopodobnie zakończy swoją karierę, ewentualnie pogra rok lub dwa jako weteran. Trudno jednak powiedzieć, jak będzie się spisywał za 2 lub 3 lata, kiedy umowa będzie obowiązywała w pełni. Paul to na teraz bez dwóch zdań świetny gracz, ale pewne ryzyko jednak jest zawsze.
Swoją wartość, dzięki której może być niemal pewnym otrzymania maksa, podbił dodatkowo bardzo udanymi play-offami. Okazał się w nich kluczową postacią Rakiet, które bez niego nie były w stanie wyeliminować Golden State Warriors. Rozgrywający po raz pierwszy w karierze wyszedł poza drugą rundę decydującej części sezonu. Niejako udowodnił, że przy odpowiednich ludziach, sam potrafi od siebie dołożyć naprawdę wiele, aby zespół osiągał korzystne rezultaty.
Wiele mówi się o tym, że Rockets kolejny raz podejmą zdecydowaną próbę zdobycia mistrzowskich pierścieni i w tym celu będą chcieli pozyskać np. LeBrona Jamesa, który - co oczywiste - także nie będzie tani. Możliwe zatem, iż władze klubu skrycie liczą, że być może Paul dobro drużyny przedłoży nad swoje osobiste i zgodzi się na nieco niższe zarobki, aby zwiększyć szanse organizacji na zdobycie mistrzostwa. Czy tak się jednak stanie? Mocno wątpliwe.
ZOBACZ WIDEO PZPN nie mówi wszystkiego o kontuzji Glika? "Gdyby miał szansę na MŚ, nie leciałby do Francji"