NBA: Deandre Ayton pewny siebie. "Będę numerem 1"

Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: Deandre Ayton
Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: Deandre Ayton

Deandre Ayton, czyli gracz niemalże pewny wyboru w Top 3 tegorocznego draftu do NBA, odbył niedawno workout dla Phoenix Suns, swojego możliwego pracodawcy.

W tym artykule dowiesz się o:

Aby tak się stało, Phoenix Suns musieliby wybrać Deandre Aytona z pierwszym numerem, który zdobyli w majowej loterii. Klubowi z Arizony sztuka ta udała się po raz pierwszy. - To dla nas historyczny dzień - przyznał wtedy GM Słońc, Ryan McDonough. "Jedynka" otworzyła przed działaczami wiele możliwości.

Pierwotnie naturalnym wyborem Suns wydawał się być Luka Doncić. Wszystko zresztą składało się w jedną, jak najbardziej logiczną całość. Były reprezentacyjny trener młodego Słoweńca, Igor Kokoskov, został mianowany head coachem zespołu z Phoenix, a później jeszcze wygrana loteria. Sprawy skomplikowały się jednak nieco, kiedy okazało się, że klub może chcieć handlować swoim pickiem. Wówczas Doncić zaczął twierdzić, że nie wie, czy zagra w NBA od razu, czy też może dopiero za rok lub dwa.

W międzyczasie pozycja jego głównego rywala wydawała się coraz bardziej umacniać i choć 19-letnia gwiazda Realu Madryt jest bez dwóch zdań wielką perełką europejskiej koszykówki, jej szanse na pierwszy wybór coraz bardziej topnieją. Tym bardziej, że Ayton jest bardzo pewny swego. - Będę numerem 1 - stwierdził po workoucie dla Suns. - Nie, nikt z klubu mi tego nie powiedział, ale tak czuję. Po prostu ciężko pracowałem i myślę, że zasłużyłem na to - dodał.

Podkoszowy, który w tym roku skończy 20 lat, poszedł nawet krok dalej. Zaznaczył, że wraz z liderem Słońc, Devinem Bookerem, mógłby stworzyć duet podobny do pary Shaq&Kobe. - W Phoenix naprawdę mógłbym to z nim zrobić. Moglibyśmy mieć tę iskrę i zacząć odnosić sukcesy - podkreślił. Czy faktycznie to właśnie Ayton jest tym, czego potrzebują Suns? Poniżej kilka akcji perspektywicznego centra.

Biorąc pod uwagę słowa przyszłej - prawdopodobnie - gwiazdy NBA, może się wydawać, że zawodnik jest po prostu butny, ale chyba ma on ku temu solidne podstawy. Niejako potwierdził to sam GM Ryan McDonough. - Wiedzieliśmy, że jest duży, silny i atletyczny oraz że odpowiednio się porusza, że ma długie ręce. Chcieliśmy jednak zobaczyć również, jak odnajduje się w różnych sytuacjach rzutowych - stwierdził.

- Mocną stroną naszej drużyny są młodzi zawodnicy, na czele z Devinem Bookerem, Joshem Jacksonem i TJ'em Warrenem. Do tego zestawu poszukujemy więc centra, który pomoże nam ustabilizować grę w ataku oraz w obronie. Uważamy, że Deandre ma taki potencjał. To z pewnością wyjątkowy talent, który moim zdaniem świetnie wpasowałby się w resztę naszej ekipy - dodał GM Suns. Czy te słowa definitywnie wskazują, kto zostanie jedynką tegorocznego draftu?

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 83. Wojciech Szaniawski: Lewandowski zaryzykował i postawił na szali swój wizerunek w Niemczech

Komentarze (4)
avatar
jaet
8.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Takie wtopy w drafcie się zdarzają, ale nie tym razem. To jeden z najgłębszych draftów tej dekady. 
avatar
Katon el Gordo
8.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W 2013 roku numerem 1 draftu był Anthony Bennett. Już w pierwszym sezonie stał się pośmiewiskiem w Cleveland. Kto o nim teraz w ogóle pamięta ?..... Prawdziwą wartość i pozycję w NBA trzeba zb Czytaj całość