To rzekomo wspólna decyzja obu stron. Bryan Colangelo nie będzie dłużej pełnił obowiązków prezydenta zespołu ligi NBA, Philadelphia 76ers. Tak naprawdę w zaistniałej sytuacji nie było innego wyjścia. Jeśli chciał wyjść z niej w miarę z twarzą, musiało się to tak skończyć.
Wszystko zaczęło się pod koniec maja, kiedy to serwis The Ringer doniósł na swoich łamach, że Colangelo używał kilku fałszywych kont w serwisie społecznościowym Twitter. Za ich pomocą miał umacniać swoją pozycję jako GM'a Sixers, ale też atakować własnych graczy, między innymi Nerlensa Noela oraz Jahlila Okafora, których nie ma już w klubie oraz dwóch obecnych zawodników - Markelle'a Fultza i Joela Embiida. Pojawiały się także opinie krytykujące działania poprzednika Colangelo, czyli Sama Hinkiego.
Osoby z The Ringer podjęły wewnętrzne śledztwo i podejrzany dla nich okazał się niemalże identyczny sposób prowadzenia wszystkich kont, których było 5. Prezydent klubu przyznał się do obsługiwania jednego z nich, które nie zawierało jednak niczego przesadnie podejrzanego. Po pewnym czasie wszystkie z nich zmieniły swoje wpisy z publicznych na prywatne, co dodatkowo dało do myślenia. W związku z tym działacze klubu postanowili działać. W tym celu zatrudnili do wyjaśnienia sprawy prawników z firmy Paul&Weiss, którzy w końcu dowiedli prawdy. Okazało się, że za wszystkim stała... żona Colangelo!
Barbara Bottini przyznała się do winy i do aktywnego prowadzenia kont. Tym samym jej mąż jest współwinny działaniom swojej drugiej połówki, gdyż jej wpisy, choć nie wszystkie, działały na szkodę klubu. Ponadto oczywiste jest, że niektóre z informacji, które prezydent powinien pozostawiać tylko dla siebie, przekazywał swojej małżonce, a ona wykorzystywała je, upubliczniając na Twitterze. Na jego szkodę działa ponadto kwestia związana z tym, że długo upierał się, iż nic nie wie o tym, aby jego żona mogła robić coś takiego. To bowiem ona była główną podejrzaną już od kilku dni.
Choć całość przedstawiana jest jako obustronne porozumienie, wiadomo, że Sixers bardzo nastawali na Colangelo, aby ten zrezygnował z piastowanego stanowiska. Nawet mimo to, swoją pozycję w NBA trudno będzie mu odbudować, o ile jest to w ogóle jakkolwiek możliwe.
ZOBACZ WIDEO Kownacki założył się z Lewandowskim. "Robert przegrał, ale nie zrobił pompek"