NBA: Danny Green zostaje w Spurs

AFP / Na zdjęciu: Danny Green (nr 14)
AFP / Na zdjęciu: Danny Green (nr 14)

Wobec ostatnich doniesień związanych z osobą Kawhiego Leonarda, kibice San Antonio Spurs z pewnym napięciem oczekiwali na decyzję Danny'ego Greena. Ten postanowił pozostać w Teksasie.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich latach Danny Green był wręcz żelaznym punktem układanki Gregga Popovicha. W sezonie 2011/12 powoli stawał się zawodnikiem pierwszej piątki, żeby rok później już na stałe zagościć w podstawowym składzie u boku Tony'ego Parkera czy Tima Duncana.

31-latek nigdy nie był typem gwiazdy, lecz na przestrzeni ostatnich kilku sezonów - dla San Antonio Spurs - okazał się być idealnym zawodnikiem od zadań defensywnych i rzutów trzypunktowych (ponad 39 procent w całej karierze). Najlepsze w Teksasie były dla niego rozgrywki 2014/15 (11,7 punktu), jednak później nieco obniżył loty i zdobywał w kolejnych latach po 7,2 i 7,3 pkt. W kampanii 2017/18 zdołał się jednak poprawić i rzucał po 8,6 "oczek".

Władze klubu mocno oczekiwały zatem, jaką ostatecznie decyzję podejmie ich rzucający, mający opcję zawodnika w swoim kontrakcie. Green zdecydował się ją wykorzystać i za sezon 2018/19 zgarnie równo 10 milionów dolarów. Widać zatem, że wolał nie ryzykować i nie testować swojej wartości na rynku wolnych agentów.

Już pojawiają się różne głosy, co to oznacza dla Spurs. Gdyby sam zawodnik nie wykorzystywał swojej opcji, SAS mieliby dodatkowe 10 mln w razie ewentualnej przebudowy na wypadek odejścia Leonarda. Z drugiej zaś strony Green stał się w ostatnich latach niejako ich symbolem i choć nie można go stawiać w jednym rzędzie z Parkerem czy Manu Ginobilim, to w klubowej hierarchii znajduje się tuż za nimi.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Gracze niezadowoleni z decyzji Nawałki. "Różne głosy dochodziły z drużyny"

Źródło artykułu: