Wilk jest syty i owca cała. Tak w największym skrócie nazwać można transakcję, która dokonała się na linii Nuggets - 76ers. Ekipa z Filadelfii pozyskała z Kolorado Wilsona Chandlera oraz wybór w drafcie, zwalniając tym samym włodarzy klubu z Denver od konieczności wypłacenia zawodnikowi w przyszłym sezonie blisko 13 milionów dolarów. 31-latek to doświadczony zawodnik, który może grać zarówno jako niski, jak i też silny skrzydłowy.
W poprzednim sezonie Chandler był podstawowym graczem w ekipie Mike'a Malone'a. Zdobywał średnio 10 punktów, do których dodawał po 5,4 zbiórki i 2,2 asysty. Nominalnie grał na trójce, lecz kiedy z gry wypadł Paul Millsap, został przesunięty bliżej kosza. Sixers powinien dodać sporo jakości i różnych możliwości gry na skrzydłach, zaś Nuggets uwalnia od sporego ciężaru. W Denver nadal muszą jednak ostro pracować nad zrzucaniem dalszego zbędnego balastu w postaci umów Kennetha Farieda, Darrella Arthura i może nawet Masona Plumlee.
Nie tylko Dwight Howard dołączył do Washington Wizards. Na minimalnym kontrakcie do stolicy USA przeniósł się także Jeff Green, który ma załatać lukę powstałą po tym, jak Mike Scott powędrował do LA Clippers za Marcinem Gortatem. Nowy nabytek "Czarodziejów" to - podobnie jak Chandler - uniwersalny skrzydłowy. Zwiedził wiele klubów, z niejednego koszykarskiego pieca chleb jadł, walcząc o różne cele.
31-latek ostatni sezon spędził u boku LeBrona Jamesa w Cleveland Cavaliers. Spisywał się tam całkiem nieźle (10,8 punktu, 3,2 zbiórki), będąc ważnym zmiennikiem na pozycjach 3-4. W przeszłości grał miedzy innymi w Oklahomie, Bostonie, Memphis czy Orlando. W Wizards także powinien pełnić funkcję gracza wchodzącego z ławki.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Zabawna wpadka dziennikarza na konferencji. Nawałka: Chce pan mnie awansować?"