Szczegóły dotyczące zdarzenia są dopiero wyjaśniane. Do strzelaniny doszło na terenie domu koszykarza w Los Angeles. Policja otrzymała telefon od matki Honeycutta, której zdaniem ten zachowywał się dziwnie. Po przyjeździe władz były gracz Sacramento Kings otworzył ogień do funkcjonariuszy, na co oni odpowiedzieli tym samym, po czym zabarykadował się w domu. Po jakimś czasie policjantom udało się wejść do budynku, gdzie znaleźli ciało 28-latka. Nie wiadomo, czy popełnił samobójstwo, czy zginął w wyniku strzelaniny z policją. Żaden ze stróżów prawa nie został ranny podczas tego zdarzenia.
- Możemy potwierdzić, że po przyjeździe radiowozu, podejrzany oddał strzał ze swojej rezydencji, co spotkało się z natychmiastową reakcją funkcjonariuszy. Żaden z policjantów nie został ranny, ale wciąż nie mamy pewności, czy któryś z pocisków wystrzelonych przez nich nie dosięgnął podejrzanego. Trwają postępowania wyjaśniające tę sprawę - powiedział rzecznik policji w Los Angeles.
Tyler Honeycutt w ostatnim sezonie bronił barw Chimki Moskwa, gdzie w Eurolidze notował średnio 9.2 punktu oraz 5.4 zbiórki. Był jednym z wiodących graczy drużyny, która weszła do fazy play-off, gdzie odpadła z innym rosyjskim zespołem CSKA Moskwa. W roku 2011 został wybrany z numerem 35 w drafcie do NBA przez Sacramento Kings. W barwach "Królów" rozegrał łącznie 24 spotkania na przestrzeni dwóch sezonów. Wciąż jednak bardzo mocno liczył na to, że uda mu się wrócić i zaistnieć w najlepszej lidze świata.