W minionym sezonie Kamil Łączyński wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. W finale grał jak z nut. Kapitan włocławskiego zespołu kreował partnerów, trafiał najważniejsze rzuty w meczach.
10,8 punktu i 4,8 asysty na mecz - to średnie Łączyńskiego z finałowej serii, w której Anwil pokonał BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 4:2 zdobywając drugie w historii mistrzostwo Polski.
Wraz z ostatnim meczem sezonu dobiegła końca jego umowa z Anwilem. Mimo świetnego sezonu, zawodnik zdawał sobie sprawę z faktu, że nie będzie zasypany ofertami. - [url=/koszykowka/762436/kamil-laczynski-jestem-niedoceniana-osoba-wywiad]Wydaje mi się, że jestem osobą niedocenianą. Na to już nic nie poradzę, ja mogę jedynie odpowiedzieć na boisku - tłumaczył w wywiadzie z WP SportoweFakty.
[/url]ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Pocztówka z Dzierżyńska. Miasto które na wiele lat wymazano z mapy
W ostatnich dniach informowaliśmy o tym, że Łączyńskim interesuje się Stelmet Enea BC. Z najnowszych wieści wynika, że czterokrotni mistrzowie Polski złożyli mu propozycję dwuletniego kontraktu. Oferta była bardzo dobra pod względem finansowym, zawodnik ją poważnie rozważał, ale ostatecznie jej nie przyjął.
Wszystko wskazuje na to, że reprezentacyjny rozgrywający będzie dalej występował w Anwilu. Strony praktycznie dogadały już wszystkie warunki i zawodnik jest o krok od podjęcia decyzji. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to na początku przyszłego tygodnia klub poinformuje o przedłużeniu umowy z 29-letnim koszykarzem.
W tym momencie tylko dwóch zawodników ma ważne umowy w Anwilu. To Jarosław Zyskowski i Josip Sobin. Przypomnijmy, że z klubu odeszli Paweł Leończyk (Trefl Sopot), Jakub Wojciechowski (powrót do Włoch) i Michał Nowakowski (Anwil z niego zrezygnował).