DeRozan nadal pełen żalu do Raptors. "Nie potraktowano mnie z szacunkiem, na jaki zapracowałem"
Chris Haynes z ESPN przeprowadził ostatnio wywiad z DeMarem DeRozanem, który dotyczył rzecz jasna kulis jego odejścia z Raptors. Zawodnik ma wielki żal do klubu z Toronto, ale upatruje nadziei w nowym rozdziale, który zacznie pisać w San Antonio.
Przypomnijmy, że DeRozan został wymieniony do San Antonio Spurs w rozliczeniu za Kawhiego Leonarda. Była to najgłośniejsza transakcja trwającego okresu transferowego w lidze NBA. Nowy rzucający SAS nadal pełen jest żalu oraz rozgoryczenia. Cały czas był bowiem zapewniany o tym, że nikt w klubie z Kanady w ogóle nie bierze pod uwagę uwzględnienia go w jakiejkolwiek wymianie. Stało się jednak dokładnie odwrotnie.
- Chciałem nadal grać w Toronto i iść do przodu, rozwijać się właśnie z Raptors. Wspierałem młodych chłopaków podczas ligi letniej, sam też zastanawiałem się nad tym, w czym jeszcze mogę być lepszy. Ciężko pracowałem co roku - stwierdził DeRozan. - Miałem nadzieję, że spędzę w tym teamie całą karierę, ale też nie jestem naiwny. Zdaję sobie sprawę z tego, że to biznes i wiem jak to działa. Mogli mi po prostu dać znać, że coś się święci. Tego nie było i stąd moja frustracja - wyjaśnił.
- Nie potraktowano mnie z szacunkiem, na jaki zapracowałem sobie przez wszystkie lata spędzone w Toronto. Od pierwszego dnia, gdy pojawiłem się w klubie, chciałem zmienić całą narrację dotyczącą tamtejszej organizacji, a która mówi o tym, że wszyscy chcą stamtąd uciekać. Właśnie dlatego, w czasie mojej wolnej agentury w 2016, nawet nie myślałem o odejściu. Moje nastawienie było zupełnie inne, raczej na zasadzie "Uwielbiam to miejsce. To dosłownie mój drugi dom" - zaznaczył DeRozan.
ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska w Gortat Team walczyła na boisku i... poza nim. Zdradziła tajemnicę swojego numeruNa sam koniec dodał, że postara się mocno popracować nad wszelkimi możliwymi elementami gry, jakie do tej pory u niego kulały. Otwarcie stwierdził, że dla innych zawodników nie oznacza to nic dobrego. - To właśnie przez to, co się wydarzyło. To wszystko sprawia, że patrzę wstecz i zastanawiam się, gdzie mogłem być lepszy, jakie były moje sukcesy i niepowodzenia. Zaistniała sytuacja spowodowała, że narosła we mnie jednocześnie frustracja, wielka motywacja i głód do bycia lepszym - zakończył DeRozan.