Kiedy w 2016 roku Joakim Noah odchodził z Chicago Bulls i zasilał szeregi New York Knicks, wiele osób pukało się w głowę patrząc na to, jak wysoki kontrakt nowy klub zaproponował Francuzowi. Opiewał on na 72 miliony dolarów za 4 lata gry. Wkrótce okazało się, jak wielki strzał w stopę zafundowali sobie szefowie nowojorskiej ekipy.
Doświadczonego zawodnika "wykończyły" przede wszystkim kontuzje, dlatego naprawdę trudno stwierdzić, co skusiło Knicks do dania mu aż tak dużych pieniędzy. W chwili obecnej Noah jest cieniem samego siebie sprzed lat. Nic zatem dziwnego w tym, że w Wielkim Jabłku cały czas pracują nad skutecznym sposobem na pozbycie się 33-latka.
Wiele wskazuje na to, że jeśli Scott Perry, generalny manager klubu, nie znajdzie dla swojego podkoszowego żadnej wymiany, podjęta zostanie decyzja o zwolnieniu go jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego do nowego sezonu, czyli w okolicach początku września. W tym celu wykorzystane miałyby zostać przepisy NBA dotyczące zwolnień i elastycznych płatności. To właśnie dzięki temu NYK mogliby pozwolić sobie na rozłożenie pozostałej pensji Noaha na trzy następne lata, zamiast przelewania mu co roku po ok. 18-19 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdy Man Utd kontra 100 dzieci
Jak na razie wszelkie próby wymiany Francuza spełzły na niczym, a podejmowane były zarówno w trakcie lutowego trade deadline, jak i obecnego okresu transferowego. Nikt nie chciał przejąć kontraktu środkowego bez dodatku w postaci wyboru w drafcie lub któregoś z młodych, perspektywicznych zawodników. A tego typu posiadanych aktywów Knicks rzecz jasna pozbywać się nie chcieli.
Po zatrudnieniu przez NYK nowego szkoleniowca, Davida Fizdale'a, pojawiły się doniesienia o tym, że być może w klubie zdecydują się na danie 33-latkowi jeszcze jednej szansy i tym samym spróbują przywrócić go do drużyny, aby ta miała z niego pożytek. Na dany moment nic nie wskazuje jednak na to, aby miało do tego dojść.
Noah w barwach nowojorczyków wystąpił do tej pory w 53 spotkaniach. Zdobywał po 4,6 punktu i dodawał do tego 7,8 zbiórki. Liczby te są jednak dość złudne, bowiem uśredniają dwa ostatnie sezony w wykonaniu byłego zawodnika Bulls. W poprzednich rozgrywkach zagrał on już tylko w 7 meczach - przeciętnie notował słabiutkie 1,7 pkt. i 2 zb.