Poprowadził BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski do medali. Teraz zagra w ekipie mistrza Łotwy

Przygoda Aarona Johnsona z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski definitywnie dobiegła końca. Filigranowy amerykański rozgrywający przenosi swój talent na Łotwę, gdzie związał się kontraktem z ekipą BK Ventspils.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Aaron Johnson WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Aaron Johnson
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski dwa ostatnie sezony kończyła na podium Energa Basket Ligi i bez dwóch zdań sukcesów tych nie byłoby, gdyby nie Aaron Johnson.

Mały "generał" był prawdziwym motorem napędowym "Stalówki". Pierwszy sezon zakończył ze średnimi na poziomie 12,2 punktu i 7,2 asysty na mecz. W drugim je podniósł - bo słupki wskazywały 14 punktów i 7,4 asysty na mecz.

Więcej - przynajmniej w tym sezonie - Johnson ze Stalą już nie wygra. 30-latek zdecydował się bowiem wybrać ofertę BK Ventspils i grę w drużynie aktualnego mistrza Łotwy. Co ciekawe jego nowy zespół zagra w Basketball Champions League w grupie z Anwilem Włocławek, a Johnson już na inaugurację tych rozgrywek stanie oko w oko z Rottweilerami.

Przypomnijmy, że przygoda Johnsona z BM Slam Stalą nie rozpoczęła się najlepiej. Amerykanin grał słabo i niemal wszyscy "zwalniali" go po pierwszych meczach. Potem jednak nastąpiło przebudzenie i wszyscy - aż do finałów EBL w sezonie 2017/2018 - mogli oglądać zupełnie odmienionego gracza zza oceanu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 89. Konrad Bukowiecki o medalu ME, aferze dopingowej, Anicie Włodarczyk i... walkach MMA [cały odcinek]

Prezes klubu Paweł Matuszewski nadal widział tego gracza w swojej drużynie. - Złożyliśmy Aaronowi bardzo dobrą ofertę licząc, że dalej będzie występował w naszym zespole. To był jeszcze wyższy kontrakt, niż ten ubiegłoroczny. On jednak podjął inną decyzję i musimy to zaakceptować - mówił niedawno na temat rozstania.

Teraz w jego buty wejść musi Mike Scott, czyli nowy playmaker "Stalówki", z którym wiązane są w Ostrowie Wielkopolskim ogromne nadzieje. Nie da się ukryć, że będzie bardzo często porównywany do swojego poprzednika. Pomagać na "jedynce" będzie mu m.in. Daniel Szymkiewicz.

Czy Mike Scott będzie godnym następcą Aarona Johnsona?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×