- Nie wiem, co powiedzieć. Brak mi słów. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji - stwierdził po przegranym meczu z Polską (74:79) Bojan Bogdanović, kapitan reprezentacji Chorwacji, który na co dzień występuje w Indianie Pacers.
Tamtejsze media nie pozostawiają suchej nitki na drużynie, która we wrześniowym okienku przegrała dwa spotkania, mimo że miała w składzie aż czterech zawodników z NBA. Mało który zespół w Europie mógł się pochwalić taką liczbą graczy z najlepszej ligi świata.
- Miało być łatwo, lekko i przyjemnie. Mieliśmy przecież w składzie czterech gości z NBA, a przegraliśmy z "Litwą B" i osłabioną Polską. To katastrofa - piszą chorwaccy dziennikarze, którzy domagają się zmian w federacji. Apelują do Stojko Vrankovica i Dino Radji, by podali się do dymisji.
- Oni też są odpowiedzialni za fatalne wyniki tego zespołu. Podejmują wiele błędnych decyzji. Nie mogą słabych rezultatów tłumaczyć tylko kiepskim systemem kwalifikacji - twierdzą.
Chorwaci mają do rozegrania jeszcze cztery spotkania, ale ich szanse na awans do mistrzostw świata (Chiny 2019) są iluzoryczne, zwłaszcza, że trener Drażen Anzulović nie będzie mógł skorzystać z zawodników z ligi NBA. - Na 99 procent nie zagramy w Chinach. To fatalna informacja - wściekają się dziennikarze.
Chorwaci z bilansem 3-5 zajmują ostatnie miejsce w tabeli grupy J.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery