Jest w kręgu zainteresowań klubów NBA. To ma być przełomowy sezon Marcela Ponitki (wywiad)

Marcel Ponitka zebrał pochlebne opinie podczas NBA Global Camp. Swoją grą oczarował ludzi z najlepszej ligi świata. Odbył kilka rozmów z klubami NBA, które będą go obserwować w trakcie nadchodzącego sezonu. On wraz z Asseco Arką zagra w EuroCupie.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Marcel Ponitka Newspix / Tomasz Zasiński / Na zdjęciu: Marcel Ponitka
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Ostatnio od jednej z osób ze środowiska usłyszałem takie zdanie: "na miejscu Marcela Ponitki odszedłbym latem z drużyny po dojściu do zespołu nowych zawodników". Zapytam więc - rozważał pan odejście z Asseco Arki? Marcel Ponitka, koszykarz Asseco Arki Gdynia i reprezentacji Polski: Rozmyślałem na temat odejścia, ale jeszcze przed informacją o przystąpieniu do rozgrywek EuroCup. Później nie brałem takiego scenariusza pod uwagę. Dlaczego miałbym odejść?

Ze względu na dużą konkurencję o miejsce w składzie i minuty na parkiecie.

Ja lubię konkurencję. Ona mnie napędza. To jest dobry bodziec do dalszego rozwoju.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Cionek i spółka bezradni we Florencji. Łatwe zwycięstwo Fiorentiny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]

Słyszałem, że niemiecki Ratiopharm Ulm był zainteresowany. To prawda?

Była to jedna z ciekawszych propozycji, ale uznałem, że w tym momencie lepszą opcją będzie możliwość pokazania się wraz z drużyną Asseco Arki Gdynia na arenie międzynarodowej.

W okresie letnim śledził pan ruchy klubu?

W dobie social-mediów, gdzie wszystko jest komentowane, to nie sposób tego nie śledzić. Oczywiście, że się interesowałem i patrzyłem, kto może trafić lub podpisał już umowę z klubem. Ważna jest świadomość z kim się gra w jednym zespole. To istotne, jeśli chce się stworzyć kolektyw i osiągnąć sukces sportowy.

Zobacz także: Jego powrót do Polski wywołał poruszenie. Anwil nie zgodził się na pewien warunek w kontrakcie

Latem zrobiło się o panu głośno, po tym jak zrobił pan furorę na NBA Global Camp, który odbył się w Treviso. Zebrał pan sporo pochlebnych opinii, chwalili pana ludzie, którzy są blisko NBA. Na ile przełomowy karierze okaże się udział w tym campie?
 
Prawdą jest, że wypadłem całkiem przyzwoicie. Złapałem dobry kontakt z różnymi scoutami, ściągnąłem na siebie uwagę klubów z ligi NBA. Mieli mnie wcześniej gdzieś zapisanego w notesach, ale nie oszukujmy się - polska liga nie jest obserwowana. Nikt tak naprawdę do Polski nie przyjeżdża, przez co nie ma możliwości ekspozycji. Energa Basket Liga może nie jest aż tak interesująca jak inne ligi w Europie.

To prawda, że jeszcze w Treviso odbył pan rozmowy z kilkoma przedstawicielami klubów NBA?

Tak. Odbyłem trzy oficjalne rozmowy.

Jak wyglądały takie spotkanie?

Dzień przed wywiadami każdy z zawodników otrzymał listę z nazwami drużyn, które wyrażają zainteresowanie. Rozmowy odbyły się w hotelu. Każdy klub miał 15 minut na wywiad z koszykarzem.

Jakie pytania były zadawane w trakcie rozmowy?

Rozmowa była na każdy temat, niektóre pytania były nawet nieco filozoficzne. Poruszane były także kwestie życia codziennego, prywatnego. Pytano mnie o zawód rodziców, czym się obecnie zajmują. Musiałem mówić o swoim dzieciństwie, o ocenach w szkole. Tych wątków było naprawdę sporo.

Był stres?

Zestresowany nie byłem, bardziej podekscytowany całą otoczką tych rozmów. Serce na pewno trochę mocniej biło.

Do wzięcia udziału w campie konieczne było zgłoszenie się do draftu NBA, ale później pan się z niego wycofał. Dlaczego?

Wycofałem się, bo chcę w tym roku zwrócić na siebie uwagę poprzez grę na arenie międzynarodowej. Wiem, że będę bacznie obserwowany. EuroCup to świetna okazja do tego, żeby pokazać się przed szerszą publicznością. Do tej pory w Polsce nie miałem takiej możliwości.

Bronisław Wawrzyńczuk, założyciel serwisu scoutingowego "eurospects.com" i scout niemieckiego klubu Ratiopharm Ulm, w rozmowie z WP SportoweFakty stwierdził, że na NBA Global Camp: "wielu trenerów polubiło fizyczność Marcela, to jak ją wykorzystuje po obu stronach parkietu". To największy pana atut?

Takie opinie cieszą, ale to nie jest tak, ze bazuje tylko na atletyźmie. Czasami to samo wychodzi w pewnych sytuacjach i na pewno warto mieć przewagę, ale to nie wszystko - trzeba pracować także nad innymi elementami.

Rok temu oznajmił pan: "chcę być w przyszłości rozgrywającym". Jak przebiega ten proces?

Myślę, że źle to zabrzmiało, bo ja czuję się rozgrywającym. Mając piłkę w rękach jestem najbardziej produktywny dla zespołu. Nie ma dla mnie znaczenia, czy robię to na pozycji "jeden" czy "dwa". Umiem się dostosować.


Zobacz inne teksty autora

Czy Marcel Ponitka zrobił dobrze, że został w Gdyni na kolejny sezon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×