Krzysztof Sulima: Zostać w kadrze na dłużej i zdobyć mistrzostwo Polski
- Chciałem pomóc reprezentacji, ale też się pokazać i udowodnić, że zasługuję na dalszą grę w kadrze. To dodatkowy bodziec do jeszcze cięższej pracy - mówi Krzysztof Sulima, koszykarz, który z Polskim Cukrem chce zdobyć mistrzostwo Polski.
No właśnie. Wspomniał pan o reprezentacji. Powołanie do kadry było dużym zaskoczeniem?
Tak, choć Tomek Śnieg kilka razy mówił w szatni: "zobaczysz, zadzwonią z powołaniem". Byłem gotowy na takie rozwiązanie, bo wiedziałem, jaka jest sytuacja z graczami wysokimi. Mimo wszystko nie nastawiałem się, żeby później się nie rozczarować. Pewnego dnia zadzwonił Marek Popiołek. Usłyszałem, że mam się stawić na zgrupowanie kadry w Gdańsku, najlepiej jeszcze tego samego dnia.
Pierwsza reakcja?
Szok i niedowierzanie. Adrenalina skoczyła na tyle, że zacząłem chodzić po domu w kółko. Uroniłem łezkę, bo gra w reprezentacji to spełnienie marzeń.
Wszystko działo się w błyskawicznym tempie.
Tak. Telefon dostałem około godziny 13, a już o 19 stawiłem się na treningu w Ergo Arenie. Przeanalizowałem z trenerami wszystkie zagrywki. W nocy je dokładnie przestudiowałem, tak aby następnego dnia mniej więcej wiedzieć, w którym miejscu mam się ustawiać na boisku. Mogłem liczyć na pomoc innych zawodników, którzy udzielali mi sporo wskazówek.
Koledzy chwalili pana, że szybko nauczył się systemu i pomógł drużynie w ważnych momentach.
Miło słyszeć takie opinie. Chciałem pomóc reprezentacji, ale też się pokazać i udowodnić, że zasługuję na dalszą grę w kadrze. To dodatkowy bodziec do jeszcze cięższej pracy. Dostać się do reprezentacji to jedno, ale utrzymać się w niej to drugie.
Jak pana występ ocenił Mike Taylor?
Powiedział, że wykonałem bardzo dobrą robotę. Życzył mi powodzenia w sezonie. Dał mi też kilka wskazówek na przyszłość.
Jak w klubie zareagowali na powołanie do kadry? Wtedy zespół był na ostatnim etapie przygotowań do walki o Ligę Mistrzów. Trener Mihevc kręcił nosem?
Trener nie był zadowolony z tego faktu, bo już wcześniej dwóch zawodników pojechało na kadrę, a na dodatek mieliśmy też sporo urazów. Z drugiej strony wyraził zadowolenie, że zagram w reprezentacji. Wiedział, że bardzo mi na tym zależy.
Polski Cukier Toruń gra o mistrzostwo?
Ja zawsze gram o mistrzostwo. Uważam, że śmiało można o tym mówić. Mamy bardzo dobry zespół, który gra ze sobą kolejny rok. Zgranie to nasz ogromny atut. Przed tym sezonem dołączyło do nas tylko dwóch zawodników: Lowery i Karnowski.
Czujecie się trochę niedoceniani?
Mało się o nas mówi, ale to dobrze. Nam taka sytuacja bardzo odpowiada. Robimy swoje po cichu, małymi krokami idziemy do przodu. Im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz.