Przed spotkaniem nikt nie dawał za dużych szans Anwilowi na zwycięstwo w starciu z Sidigasem Avellino. Bukmacherzy za każdą postawioną złotówkę na wygraną włocławskiego zespołu płacili ponad sześć.
Nic dziwnego - w Avellino jest sporo uznanych postaci: dwukrotny mistrz NBA Norris Cole, Demetris Nichols czy Caleb Green. Włocławianie nie przestraszyli się jednak uznanych nazwisk i mimo osłabionego składu (bez Nikoli Markovicia i Vlado Mihailovicia) odważnie ruszyli na rywali.
Mistrzowie Polski grali zespołowo (22 asyst) i na dużej, bo prawie 50-procentowej skuteczności z gry. Sześciu zawodników zakończyło zawody z podwójną zdobyczą punktową. 23 oczka (najwięcej) zgromadził Chase Simon, 18 dołożył Michał Michalak, a 16 padło łupem Rosjanina Walerija Lichodieja.
- Sidigas to drużyna z wielkimi indywidualnościami, my chcieliśmy się im przeciwstawić zespołową koszykówką. To nam wyszło całkiem nieźle, bo sześciu graczy miało 10 i więcej punktów, a u rywali... jeden zawodnik miał prawie 30 rzutów. Wszystko rozstrzygało się w jednym posiadaniu. Pokazaliśmy ogromny charakter, walczyliśmy przez całe spotkanie. Jestem dumny z mojego zespołu - mówi trener Igor Milicić.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga: Popis Luki Jovicia! 5 goli w jednym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Włocławianie do kraju wrócili na tarczy i szkoda, bo wygrana była na wyciągnięcie ręki. Anwil na 16 sekund przed końcem prowadził 92:91 i miał piłkę, jednak popełnił prostą stratę (błąd 5 sekund). Później akcją "2+1" popisał się Nichols, ale mistrzowie Polski zdołali doprowadzić do dogrywki. W niej szalał Matta Costello, który zdobył 7 z 11 punktów drużyny.
Anwil miał w tym meczu dwa problemy. włocławianie pozwolili rywalom na 21 ofensywnych zbiórek i nie potrafili znaleźć odpowiedzi na Norrisa Cole'a. Amerykański lider Sidigas zaliczył 33 "oczka", 9 asyst i 8 zbiórek.
- Popełniliśmy sporo błędów w defensywie. Mamy nad czym pracować - podkreśla szkoleniowiec włocławskiego zespołu. Anwil w najbliższą sobotę zagra w Derbach Kujawsko-Pomorskiego z Polskim Cukrem Toruń.