W hicie Energa Basket Ligi Arka Gdynia tylko przez półtorej kwarty zagrażała Stelmetowi Enei BC Zielona Góra. Przez kolejną część spotkania drużyna Igora Jovovicia utrzymywała wypracowaną, około 20-punktową przewagę, koniec końców odnosząc bardzo pewne zwycięstwo.
- Wiedzieliśmy, że to hit kolejki, starcie z bardzo ambitnym rywalem. Byliśmy bardzo zmotywowani do tego spotkania. Przez pierwsze 15 minut oba zespoły niesamowicie dobrze grały w ataku, ale gdy zaczęliśmy wykorzystywać nasze przewagi w defensywie, utrzymując mądrą ofensywę, zbudowaliśmy przewagę, a potem nie "odlecieliśmy" z nadmiaru szczęścia. Jestem naprawdę dumny z mojej drużyny. Pokazała wielki charakter, kontrolowaliśmy wynik przez 40 minut. To dla nas bardzo ważna wygrana - mówi Igor Jovović.
Na tle silnej Arki Stelmet Enea BC wypadł rewelacyjnie, rehabilitując się po wyjazdowej porażce z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Mimo świetnych zawodów, w zespole z Winnego Grodu twardo stąpają po ziemi.
- Zagraliśmy doskonałe zawody, wszyscy dołożyli cegiełkę do sukcesu, ale nadal jest przestrzeń do bycia jeszcze lepszym zespołem. W koszykówce, a zwłaszcza przy tak ciasnym terminarzu, jaki jest w naszym przypadku, przeplatają się wzloty i upadki. Właśnie dlatego nigdy za bardzo nie przeżywam porażek, ale też nie cieszę się zbyt mocno ze zwycięstw - podkreśla trener zielonogórskiej drużyny.
Dla Stelmetu Enei BC potyczka z Arką była 11. oficjalnym meczem w tym sezonie (uwzględniając Energa Basket Ligę i ligę VTB). Po koszykarzach Jovovicia nie było jednak widać żadnego zmęczenia. - Na tym etapie energia mentalna jest ważniejsza od tej fizycznej. Myślę, że fizycznie wyglądamy dobrze, ale zawodnicy, którzy od początku sezonu rozegrali już 11 meczów, czasami mogą czuć się zmęczeni mentalnie. Każdego dnia muszą indywidualnie motywować się do pracy i o to właśnie ich proszę. Czasem wychodzi, czasem nie - tłumaczy.
Dodajmy, że mecz z Arką tylko z boku mógł oglądać Filip Matczak, który opuści też jeden, a może nawet dwa najbliższe spotkania Stelmetu Enei BC. Przypomnijmy, że rzucający solidnie poobijał się w konfrontacji z TBV Startem Lublin. - Na ten moment sytuacja z Filipem nie wygląda najlepiej. Ledwo co chodzi. Co prawda wznowił treningi, gdy wróciliśmy z Ostrowa, ale po kilku łatwych zajęciach kompletnie się "zablokował", nie mógł chodzić. Zajmuje się nim sztab medyczny, potrzebne będzie jeszcze 5-7 dni przerwy - wyjaśnia Jovović.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Fiorentina nie uczy się na błędach. Remis z Frosinone [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]