Anwil walczył do końca, Banvit okazał się lepszy. Czwarta porażka w Lidze Mistrzów

Newspix / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Anwil Włocławek
Newspix / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Anwil Włocławek

Anwil Włocławek do końca spotkania liczył się w walce o zwycięstwo. Kluczowy rzut za trzy, który przekreślił marzenia mistrzów Polski trafił Alex Perez. Banvit triumfował 75:68.

Anwil Włocławek miał szansę na korzystny wynik, ale kluczowe momenty należały do rywali. Banvit udowodnił, że ich trzy zwycięstwa na własnym parkiecie w Lidze Mistrzów w tym sezonie nie były dziełem przypadku. Teraz triumfowali u siebie po raz czwarty. Kluczowy rzut za trzy 24 sekundy przed końcem trafił Alex Perez.

Banvit do przerwy nie trafił za trzy ani razu. Ale kiedy się przełamał, trafiał seriami. Włocławianie prowadzili nawet 38:31 i wówczas coś w ich mechanizmie przestało działać. Tolga Gecim dwukrotnie przymierzył zza łuku i wtedy od korzystnego wyniku 42:39 zrobiło się 52:46 dla drużyny z Turcji. Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 27:14, co dało podopiecznym Ahmeta Gurgena 10 punktów zaliczki (58:48).

Wydawało się, iż to może podłamać mistrzów Polski. Ale tak nie było. Goście pokazali serce do walki i pięć minut przed końcem odrobili wszystkie straty, doprowadzili do wyrównania 62:62. Ciekawie było do ostatnich sekund, świetnie pod koszem spisywał się Josip Sobin i dzięki jego skutecznym akcjom wynik cały czas oscylował w podobnych granicach.

Banvit mimo wszystko był o krok przed włocławianami, Michał Michalak odważnym wjazdem pod kosz zniwelował straty Anwilu do dwóch "oczek" (68:70), ale wtedy niesamowitym trafieniem popisał się Alex Perez. Meksykanin trafił dokładnie 24 sekundy przed końcem spotkania, równo z syreną kończącą akcję. Po tym ciosie mistrzowie Polski już się nie podnieśli, za trzy chybił Fedor Likholitov.

Podopiecznym Igora Milicicia należą się brawa za walkę do samego końca, ale tego dnia równie dobrze byli w stanie pokonać słabiej dysponowany Banvit. Anwilowi zabrakło skuteczności, bo trafili zaledwie trzy rzuty zza łuku na 17 oddanych prób. Popełnili ponadto 18 strat przy dziesięciu rywali. Sobin, Michalak oraz Jarosław Zyskowski zdobyli po 15 punktów, ale Chase Simon i Kamil Łączyński już tylko po dwa.

Aaron Broussard w debiucie spędził na parkiecie blisko 15 minut. Chybił za trzy, zebrał dwie piłki i popełnił stratę. Upłynie trochę czasu, za nim Amerykanin wpasuje się w styl Anwilu. Zobaczymy, jak spisze się na rodzimym podwórku w meczu z Rosą Radom, który już 16 listopada. Ich następny mecz w Lidze Mistrzów odbędzie się natomiast 21 listopada we Włocławku, rywalem francuskie Le Mans Sarthe Basket.

Banvit BC - Anwil Włocławek 75:68 (20:15, 11:19, 27:14, 17:20)

Banvit: Moore 19, Morgan 13, Perez 8, Oncel 8, Gecim 8, Oliver 8, Cem Ulusoy 7, Atar 2, Hazer 1, Osmani 1, Akyel 0.

Anwil: Michalak 15, Sobin 15, Zyskowski 15, Likhodei 12, Kostrzewski 4, Łączyński 2, Simon 2, Szewczyk 2, Marković 1, Parzeński 0.

ZOBACZ WIDEO Niesamowite emocje w niemieckim klasyku! Dwa gole Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: