Butler przywitał się z kibicami w Filadelfii, Celtics wygrali szlagier z Raptors

Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Jimmy Butler
Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Jimmy Butler

Jimmy Butler w świetny sposób zadebiutował przed kibicami w Filadelfii, a 76ers pokonali w tym meczu Utah Jazz. Hitowe starcie padło łupem Boston Celtics, którzy po dogrywce pokonali Toronto Raptors. Wielki występ zaliczył Kyrie Irving.

To był niezapomniany wieczór w Filadelfii. Wszystkie bilety wyprzedane, pełna hala, Allen Iverson na trybunach. - Atmosfera była wspaniała - przyznał później Joel Embiid. W barwach drużyny 76ers przed swoimi nowymi kibicami zadebiutował Jimmy Butler i przywitał się z nimi w najlepszy możliwy sposób. Skrzydłowy trafił 12 na 15 oddanych rzutów z gry, zdobył 28 punktów i miał siedem asyst.

Philadelphia 76ers po zaciętym meczu pokonali Utah Jazz. Ben Simmons dał im prowadzenie 109:107 niespełna minutę przed końcem, a Butler po ścięciu pod kosz i podaniu właśnie od Simmonsa zdobył kluczowe punkty. Sixers triumfowali 113:107. To ich ósme zwycięstwo na własnym parkiecie w tym sezonie, u siebie są niepokonani. W ostatnich 30 meczach w hali Wells Fargo Center zwyciężali 29 razy. To robi wrażenie.

- Wiedziałem, że to świetni kibice i tłum na pewno będzie podekscytowany - mówił o swoim debiucie Jimmy Butler. - Teraz mam ich po swojej stronie i to zdecydowanie lepsze uczucie. Ci fani mają najbardziej chwytliwą przyśpiewkę, nuciłem ją sobie w głowie, kiedy tu przychodziłem - śmiał się 29-latek.

Jazzmanów próbował ratować Donovan Mitchell, ale ich lider przestrzelił zbyt wiele rzutów. Miał 31 "oczek" i cztery przechwyty, ale także zero asyst i kiepską skuteczność. Mitchell wykorzystał tylko 1 na 11 prób za trzy, całe Utah trafiło zaledwie cztery "trójki".

Hit na miarę dwóch czołowych drużyn Konferencji Wschodniej. Boston Celtics zrewanżowali się Toronto Raptors za porażkę (101:113) z 20 października. To był fantastyczny spektakl, drużyna z Massachusetts odrobiła cztery punkty w ostatnie półtorej minuty, dzięki czemu doprowadziła do dogrywki, bo rzut na zwycięstwo chybił Kawhi Leonard.

Tę pomyłkę Raptors przypłacili "życiem", bo w dodatkowej odsłonie dominowali już tylko Celtics. A w zasadzie Kyrie Irving. Miał udział we wszystkich 16 zdobytych punktach swojej drużyny w dogrywce, albo sam kończył akcje, albo asystował. - Trafił dziś kilka rzutów, które nam się podobały. Wow - nie krył zachwytu jego klubowy kolega, Gordon Hayward. - Złapałem się na tym, że byłem jego fanem. Kiedy się nakręca i wchodzi na swoje obroty, nie jesteś w stanie go zatrzymać. I Raptors też nie byli - dodawał skrzydłowy.

Irving zdobył 43 punkty i 11 asyst, wykorzystał 18 na 26 oddanych prób. - Kyrie wykonał świetną robotę w czwartej kwarcie, trafiając naprawdę ważne rzuty - komplementował rywala nawet Leonard, który zanotował na swoim koncie 31 "oczek" i 15 zbiórek. - My walczyliśmy do końca, ale oni byli lepsi w końcówce - mówił lider "Dinozaurów". Dla nich to dopiero czwarta porażka w trwających rozgrywkach. Cały czas są liderami Wschodu.

Anthony Davis dominował po obu stronach parkietu i dzięki swojej determinacji dał New Orleans Pelicans zwycięstwo nad New York Knicks 129:124. Skrzydłowy zdobył rekordowe dla siebie w tym sezonie 43 punkty, zebrał 17 piłek i miał pięć asyst. Drużyna z Luizjany odrobiła 11 punktów w czwartej kwarcie. Nie wszystko ułożyło się jednak po jej myśli, bo o dużym pechu może mówić jej rozgrywający. Elfrid Payton wrócił do gry po dziewięciu meczach absencji i znów nabawił się urazu.

Wyniki:

Boston Celtics - Toronto Raptors 123:116 po dogrywce (30:27, 24:25, 24:30, 29:25, 16:9)
(Irving 43, Tatum 21, Hayward 15 - Leonard 31, Ibaka 21, Siakam 16)

Indiana Pacers - Miami Heat 99:91 (18:27, 32:16, 22:24, 27:24)
(Evans 23, Bogdanovic 16, Sabonis 15 - Richardson 28, Whiteside 12, McGruder 11)

Philadelphia 76ers - Utah Jazz 113:107 (38:24, 16:28, 32:32, 27:23)
(Butler 28, Embiid 23, Redick 16 - Mitchell 31, Ingles 14, Rubio 13, Favors 13)

Washington Wizards - Brooklyn Nets 104:115 (30:26, 24:30, 25:35, 25:24)
(Howard 25, Beal 20, Oubre Jr. 18 - Dinwiddie 25, Russell 23, Allen 16)

Memphis Grizzlies - Sacramento Kings 112:104 (29:28, 33:23, 25:27, 25:26)
(Jackson Jr. 27, Conley 19, Gasol 19 - Fox 23, Hield 16, Shumpert 12, Bogdanovic 12)

Minnesota Timberwolves - Portland Trail Blazers 112:96 (29:21, 26:22, 28:24, 29:29)
(Wiggins 23, Rose 17, Covington 14 - McCollum 18, Lillard 16, Nurkic 13)

New Orleans Pelicans - New York Knicks 129:124 (16:32, 38:32, 34:32, 41:28)
(Davis 43, Holiday 24, Randle 19 - Hardaway Jr. 30, Burke 24, Mudiay 19)

Milwaukee Bucks - Chicago Bulls 123:104 (27:40, 18:23, 46:17, 32:24)
(Bledsoe 25, Antetokounmpo 23, Middleton 23 - Parker 21, Holiday 20, Blakeney 18)

ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki liderem Polaków. "Ufam trenerowi i realizuję jego plan"

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
17.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ależ w NBA mrowie graczy z numerem 23 na koszulce (z uwielbienia lub z kompleksu Michaela Jordana)..... A swoją drogą na początku sezonu Marcin Gortat mówił, że potrzeba 20-30 meczów na złapani Czytaj całość