CCC Polkowice poza zasięgiem? "Dopiero na koniec roku zobaczymy, gdzie jesteśmy"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Maros Kovacik
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Maros Kovacik

- Idziemy krok po kroku do przodu - mówi Maros Kovacik, trener mistrzyń Polski. CCC Polkowice w pierwszej części sezonu odniosło komplet zwycięstw w Energa Basket Lidze Kobiet oraz zaliczyło przełamanie w Eurolidze.

Obrończynie tytułu sezon rozpoczęły w mistrzowskim stylu wygrywając komplet spotkań. Z bilansem 6:0 CCC Polkowice przewodzi ligowej stawce Energa Basket Ligi Kobiet wspólnie z wrocławską Ślęzą.

Z pierwszej części rozgrywek Maros Kovacik może być zadowolony, ale zachowuje spokój. - Jest jeszcze za szybko, żeby móc coś powiedzieć i ocenić to co za nami. Bilans cieszy, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że większość meczów rozgrywaliśmy w domu - mówi słowacki szkoleniowiec. - Oczywiście to miłe, że pozostajemy niepokonani, ale dopiero na koniec roku kalendarzowego będziemy mogli zobaczyć gdzie jesteśmy.

Większe problemy "Pomarańczowe" mają w Eurolidze. O ile porażka w Jekaterynburgu z UMMC była niejako wkalkulowana, o tyle szkoda zwycięstwa, które uciekło we własnej hali z Tango Bourges Basket.

- Zdecydowanie ten mecz był dla nas zły. Od tego czasu moje zawodniczki wykonały jednak kawał dobrej roboty robiąc duży krok do przodu. Zrozumiały również czego od nich oczekujemy na parkiecie i jesteśmy naprawdę na dobrej drodze. Czuję dużą ekscytację gdy tylko pomyślę o kolejnych euroligowych meczach - komentuje Kovacik.

Problemem dla CCC jest w Eurolidze na pewno fakt, że pomóc drużynie nie może Sofija Aleksandravicius. - To przykra historia. Jej paszport niestety nie pozwala nam włączyć jej do składu. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość w tym temacie - wyjaśnia Kovacik. Gdzie jest problem? FIBA nie respektuje jej litewskiego paszportu i traktuje jako koszykarkę spoza Europy.

Po okienku na mecze eliminacji do przyszłorocznego EuroBasketu "Pomarańczowe" wrócą do gry z nową siłą podkoszową. Przypomnijmy, że drużynę opuściła Kelsey Bone (znalazła już angaż w Turcji). Jaki był powód rozwiązania umowy z tą koszykarką i zastąpienie ją przez Lynettę Kizer?

- To była obustronna decyzja. W skrócie nie czuła się dobrze w naszym systemie gry i był problem z chemią w drużynie. Chciałbym jej jednak podziękować za to co zrobiła dla drużyny i życzę jej jak najlepiej na dalszą karierę - kończy Kovacik.

Pierwszy mecz po przerwie polkowiczanki rozegrają w sobotę. Wtedy we własnej hali zmierzą się z ekipą PGE MKK Siedlce, natomiast cztery dni później w Eurolidze - na wyjeździe - staną do boju z ESBVA-LM.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Męczarnie Orlenu Wisły w Kwidzynie. Bramkarze w rolach głównych

Komentarze (1)
avatar
Asfodel
22.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakie poza zasięgiem, jak mecz z nami u siebie wygrały tylko dzięki gwizdkom.