Doświadczenie i dobrze ułożona ręka - na to liczyli w Gliwicach kontraktując Jakuba Dłoniaka. 36-latek debiut u nowego pracodawcy ma już za sobą, a jego GTK przełamało się kończąc serię czterech porażek z rzędu.
- GTK miało problem przez ostatnie kilka meczów, ale w końcu przyszła wygrana. Super, że każdy dał coś od siebie. Wniósł do gry to co trzeba, czyli energię, zaangażowanie, walkę i poszło - mówi leworęczny strzelec.
Jak zawodnik ocenia swój pierwszy występ? - Jestem zadowolony. Grałem 10 minut, oddałem trzy rzuty. Kacper (Radwański - przyp. red.) wyznaczył mnie do rzutu wolnego za przewinienie techniczne - mówi. - Jestem doświadczony i będę czekał na swoją kolej. Minuty na pewno przyjdą, bo będę na nie ciężko pracował. Muszę poprawić ruchy w ataku, pamiętać wszystkie zagrywki. Z każdym treningiem, z każdym powtórzonym ruchem będę lepszy.
Dłoniak przed meczem z Kingiem z drużyną trenował trzy dni. Wcześniej nad formą pracował w Gorzowie Wielkopolskim. Koszykówki jednak mu brakowało i musi z powrotem wejść we właściwy rytm. - Czekam na większą ilość minut, ale wiem, że muszę sobie na nie zapracować - zapewnia gracz. - Potrzebuję więcej gry na kontakcie. Chcę pomóc drużynie swoją skutecznością. Ode mnie wymaga się żeby trafiać i ja będę trafiał.
Sam zainteresowany z optymizmem patrzy nie tylko na siebie, ale i na zespół. - Kolejne mecze i wyzwania przed nami. Jeżeli będzie takie samo zaangażowanie i realizacja założeń, jak podczas meczu z Kingiem, to możemy dużo namieszać - tłumaczy. - Ważne, żeby w meczach domowych narzucać swój rytm. Przychodzą na nas kibice, a my musimy pokazywać im najlepszą koszykówkę.
Kolejne okazje do pokazania swoich umiejętności Dłoniak będzie miał we wtorek i niedzielę - wtedy to GTK w Alpe Adria Cup zmierzy się kolejno z KK Sencur i Sluneta Usti nad Labem. Na parkiety Energa Basket Ligi gliwiczanie wrócą 10 grudnia, kiedy to w Sopocie zagrają z Treflem.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Jestem bardzo wdzięczny Niemcom, że dali mi obywatelstwo