Kobe Bryant po zakończeniu kariery w 2016 roku rozpoczął wiele nowych biznesów, kompletnie niezwiązanych z koszykówką. Cały czas jednak bardzo uważnie śledzi poczynania Los Angeles Lakers, którzy w najbliższych latach chcą wrócić na szczyt w NBA.
Obecnie wzorem dla wszystkich są Golden State Warriors, którzy w ostatnich 4 sezonach wygrywali ligę aż 3 razy.
- Zanim się zorientujemy, Los Angeles Lakers ponownie zostaną mistrzami NBA - podkreśla legenda Jeziorowców, który wbija szpilkę fanom Wojowników, którzy od kilku lat mają wielkie powody do radości.
- Będziemy wtedy śmiać się ze wszystkich sympatyków Golden State Warriors, którzy pojawili się znikąd - dodaje Kobe Bryant.
Oba zespoły sąsiadują ze sobą w konferencji zachodniej NBA (4. i 5. miejsce). Trudno wyobrazić sobie jednak, iż Lakers będą w stanie wygrać z drużyną, w której występuje plejada gwiazd: Stephen Curry, Kevin Durant, Klay Thompson, Draymond Green i DeMarcus Cousins. Kobe wierzy jednak w powodzenie nowego projektu.
- To jest test na cierpliwość dla LeBrona Jamesa. To kwestia odpowiedniego balansowania. Lakers mieli problemy na początku sezonu, więc LeBron brał piłkę, grał jako rozgrywający i decydował o wszystkim - tłumaczy Bryant.
40-latek uważa, iż styl drużyny musi ulec poprawie. - To oczywiście nie jest recepta na zdobycie tytułu, ale to jedyny sposób na utrzymanie się na powierzchni. Teraz, kiedy mają lepszy bilans, mogą znów wrócić do nauki wspólnej gry - dodaje.
Los Angeles Lakers zanotowali fatalny początek sezonu. Obecnie jednak mogą pochwalić się passą trzech zwycięstw z rzędu.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Barbórka 2018. Dlaczego zawody są tak wyjątkowe?