Transfer last-minute strzałem w dziesiątkę. Zawodnik Legii wyrasta na gwiazdę ligi

Do Legii Warszawa trafił jako ostatni, ale śmiało można powiedzieć, że jest jej najlepszym zawodnikiem. Omar Prewitt swoją grą zachwyca, mimo że wcale nie gra w warszawskim klubie za wielkie pieniądze. Znów swoje zrobiły znajomości trenera Spaseva.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Omar Prewitt (z piłką) Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Omar Prewitt (z piłką)
Transfer dopiero pod koniec września Dokładnie 20 września, kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek, przedstawiciele Legii Warszawa ogłosili transfer 24-letniego Omara Prewitta. Amerykanin trafił do warszawskiego klubu w miejsce Jordana Woodarda, który z powodów osobistych musiał wrócić do ojczyzny.

- Omar dużo nam da, to wszechstronny koszykarz - zapowiadał trener Tane Spasev. Macedończyk nie mylił się. Jego transfer okazał się strzałem w dziesiątkę.

Nie jest tajemnicą, że Prewitt nie trafiłby do Legii, gdyby nie znajomości trenera Spaseva. Szkoleniowiec warszawskiego zespołu ma dobre relacje z agentami, którzy chętnie z nim współpracują. To pod jego wodzą w Polsce wybili się m.in. Anthony Hickey i Anthony Beane. Teraz Macedończyk szlifuje talenty Michała Kołodzieja, Mariusza Konopatzkiego czy Patryka Nowerskiego.

- Trener Spasev był jednym z głównych czynników, dla których wybrałem Legię. Co prawda wcześniej z nim nie pracowałem, ale wiele dobrego słyszałem na jego temat. To był bardzo dobra decyzja. Cieszę się, że trafiłem do Legii - mówi nam Amerykanin.

To nie był kot w worku

To, iż Prewitt dołączył do Legii na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu, nie oznacza, że był to zawodnik wyciągnięty znikąd. Amerykanin nieźle spisywał się na uczelni William&Mary (w najlepszym sezonie notował średnio 17,8 punktu). W zeszłym roku rozpoczął swoją profesjonalną karierę w Europie.

Najpierw związał się z litewskim BC Siauliai, w którym rozegrał łącznie 22 spotkania - w lidze litewskiej oraz Lidze Bałtyckiej. W styczniu tego roku, wzmocnił już grecki Aris Saloniki. Tam miał okazję wystąpić w pięciu meczach Ligi Mistrzów. Rzucał średnio 7,6 punktu, a w lidze greckiej 5,7.

- To było niezwykle cenne doświadczenie. Trafiłem pod skrzydła bardzo dobrych trenerów, którzy dali mi mnóstwo wskazówek, jak dostosować się do nowych warunków. Gra w Europie mocno różni się od tego, co jest w Stanach Zjednoczonych - ocenia koszykarz.

Prewitt próbkę swoich umiejętności zaprezentował już na turnieju w Starogardzie Gdańskim, który miał miejsce kilka dni po jego przylocie do Warszawy. Później było już tylko lepiej. Śmiało można powiedzieć, że początek sezonu należy właśnie do niego. Amerykanin imponuje wszechstronnością i mądrością w grze. Podejmuje bardzo trafne decyzje na boisku. Rywale często nie potrafią odczytać jego zamiarów.

Dusza towarzystwa

- Podoba mi się w Legii. Dość szybko złapałem wspólny język z kolegami. Mam ważną rolę w zespole, co mi bardzo odpowiada - tłumaczy Prewitt, który nie boi się wziąć odpowiedzialności na swoje barki. Amerykanin to również dobra dusza zespołu. Pogodny i uśmiechnięty wprowadza świetną atmosferę.

- Omar poza boiskiem jest bardzo otwarty i sympatyczny. Myślę, że to jeden z tych zawodników, który zdążył już porozmawiać ze wszystkimi pracownikami klubu. Nie marnuje okazji, żeby móc zamienić z kimś chociaż kilka slow. Bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy, nawet po ciężkim treningu czy chociażby długiej sesji zdjęciowej. Cały czas powtarza, ze świetnie czuje się w Polsce i bardzo podoba mu się Warszawa - mówi nam Szymon Wojda, rzecznik sekcji koszykówki w klubie ze stolicy.

Prewitt ze średnią 18,3 punktu na mecz jest najlepszym strzelcem warszawskiej drużyny. W 7 z 8 spotkań przekroczył granicę 10 "oczek". Najlepiej wypadł w starciu ze Spójnią, w którym uzyskał 27 punktów (9/17 z gry) i siedem zbiórek.


Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"
Czy Omar Prewitt zasługuje na miano gwiazdy Energa Basket Ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×