Dwyane Wade i LeBron James spotkali się ostatni raz na koszykarskim parkiecie, "Flash" odwiedził Staples Center i było to wydarzenie, które na długo utkwi w pamięci. Dwie legendy, kiedyś wspólnie mistrzowie NBA z Miami Heat, koledzy także w Cleveland Cavaliers, ostatnio rywale. Mówili, że ich relacje wybiegają poza horyzonty koszykówki i są bliskimi przyjaciółmi.
Poniedziałkowy mecz w Mieście Aniołów trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Główne role odgrywali właśnie LeBron James i Dwyane Wade, skrzydłowy "Jeziorowców" trafił dwa rzuty osobiste, które doprowadziły do wyniku 108:105. Takim też rezultatem zakończyło się to spotkanie. Gracz Miami Heat dwukrotnie chybił zza łuku, bardzo dobrze kryty przez Jamesa. Wade mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, a później doprowadzić do wyrównania. Po końcowej syrenie obaj nie kryli wzruszenia.
LA Lakers zanotowali szósty triumf w siódmym spotkaniu. Kyle Kuzma zdobył 33 punkty, James był blisko triple-double, zapisał przy swoim nazwisku 28 "oczek", dziewięć zebranych piłek oraz 12 asyst. Wade spędził na parkiecie 32 minuty, w tym czasie zdobył 15 punktów, pięć zbiórek i 10 asyst. Nie był to jednak jego dzień strzelecki, ponieważ trafił tylko 6 na 19 rzutów z gry, przestrzelił w tym wszystkie siedem prób za trzy.
Ostatnio dużo słyszy się o tym, iż Joel Embiid ma problem w Filadelfii, rzekomo nie jest zadowolony ze swojej roli w zespole. Kameruńczyk na konferencji prasowej po ostatnim meczu, ubrany w bluzę z napisem "Proces" wyjaśniał, co się dzieje. Wcześniej rzucił 24 punkty i miał osiem zbiórek, prowadząc Philadelhpię 76ers do zwycięstwa 116:102 nad Detroit Pistons.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Krzysztof Głowacki na rajskich wakacjach z partnerką
- Uwielbiam wszystkich, kocham swoich kolegów z drużyny, sztab szkoleniowy. Myślę, że wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą o tym. Jestem sfrustrowany, ponieważ trzymam się naprawdę wysokiego standardu, zawsze oczekuje od siebie bardzo dużo - mówił Joel Embiid. Środkowy wrócił do składu "Szóstek" po meczu przerwy, dostał od trenera czas na odpoczynek.
Podopieczni Bretta Browna pokonali Detroit Pistons drugi raz w przeciągu czterech dni, było to także czwarte spotkanie obu ekip w sezonie. Bilans bezpośrednich starć 3-1 dla 76ers. Nie obyło się jednak bez kłopotów, urazu pachwiny nabawił się Jimmy Butler, który opuścił parkiet w pierwszej połowie i już nie wrócił do gry. Wkrótce okaże się, jak poważna jest dolegliwość skrzydłowego.
W zespole "Tłoków" trener Dwane Casey dał odpocząć Blake'owi Griffinowi. Andre Drummond miał double-double na poziomie 21 punktów oraz 17 zbiórek, a Luke Kennard zdobył 28 punktów, wykorzystując 5 na 8 oddanych rzutów za trzy, ale i to okazało się zbyt mało. 76ers triumfowali po raz 19. w sezonie, Pistons przegrali dwunasty mecz.
Anthony Davis w poprzednim meczu zainkasował cios kolanem od Blake'a Griffina, przez co czuł dyskomfort i nie był w stanie występować na 100-procent swoich możliwości. New Orleans Pelicans mimo wszystko pokonali wtedy Detroit Pistons. Tym razem sam Davis zaliczył bardzo dobry występ, lecz drużyna z Luizjany musiała uznać wyższość świetnie dysponowanych Boston Celtics.
Davis zdobył 41 punktów, wykorzystał połowę oddanych rzutów, bo trafił 17 na 34 próby, miał ponadto siedem zbiórek i cztery przechwyty. Chociaż dwukrotnie został też zablokowany przez debiutanta Roberta Williamsa. - On zdobył 41 punktów. Myślę, że każdy zostanie zablokowany od czasu do czasu, nie ma w tym nic nadzwyczajnego - tłumaczył trener Alvin Gentry. Celtics musieli radzić sobie bez Kyriego Irvinga i reszta zespołu stanęła na wysokości zadania.
Marcus Morris trafił 5 na 8 rzutów zza łuku, zaaplikował rywalom aż 31 "oczek". Jayson Tatum dodał 21 punktów, a Terry Rozier miał 10 "oczek", siedem zbiórek i sześć asyst. Celtowie odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu, które zbliża ich do czwartych w Konferencji Wschodniej Indiana Pacers (17-10).
Dallas Mavericks bez żadnych problemów pokonali Orlando Magic 101:76, dla nich to z kolei siódmy triumf w ostatnich dziewięciu meczach. Luka Doncić uzbierał siedem punktów, 11 zbiórek, dziewięć asyst i otarł się o triple-double. To wszystko w zaledwie 26 minut, trener Rick Carlisle nie chciał eksploatować swoich liderów.
Marcin Gortat w drugim meczu z rzędu nie otrzymał od trenera Doca Riversa ani minuty. Jego Los Angeles Clippers pokonali Phoenix Suns, aczkolwiek dopiero po dogrywce. Tobias Harris rzucił 33 punkty, a Danilo Gallinari 25 "oczek".
Stephen Curry był nie do zatrzymania, rzucił 38 punktów, miał 7 na 14 w rzutach za trzy, a Golden State Warriors pokonali Minnesotę Timberwolves 116:108. Klay Thompson dodał 26 "oczek", Kevin Durant 22. Dla aktualnych mistrzów NBA to 19. sukces w sezonie.
Wyniki:
Indiana Pacers - Washington Wizards 109:101 (29:33, 30:17, 28:25, 22:26)
(Turner 26, Bogdanovic 22, Evans 18 - Beal 30, Oubre Jr. 23, Rivers 13)
Philadelphia 76ers - Detroit Pistons 116:102 (38:29, 18:18, 31:29, 29:26)
(Embiid 24, Korkmaz 18, Simmons 13 - Kennard 28, Drummond 21, Jackson 15)
Boston Celtics - New Orleans Pelicans 113:100 (28:21, 31:32, 24:19, 30:28)
(Morris 31, Tatum 21, Brown 19 - Davis 41, Randle 20)
Chicago Bulls - Sacramento Kings 89:108 (33:26, 23:19, 18:36, 15:27)
(LaVine 19, Markkanen 13 - Fox 25, Bagley III 16, Bogdanovic 16, Shumpert 14, Hield 14)
Milwaukee Bucks - Cleveland Cavaliers 108:92 (31:18, 28:23, 25:25, 24:26)
(Bledsoe 20, Brogdon 18, Middleton 16 - Nance Jr. 16, Sexton 15, Thompson 12)
Oklahoma City Thunder - Utah Jazz 122:113 (30:22, 27:24, 42:29, 23:38)
(George 31, Schroder 23, Adams 22 - Mitchell 19, Gobert 13, Crowder 13, Favors 12)
Dallas Mavericks - Orlando Magic 101:76 (24:19, 28:21, 23:13, 26:23)
(Barnes 19, Brunson 17, Powell 16 - Simmons 18, Gordon 10)
Denver Nuggets - Memphis Grizzlies 105:99 (26:22, 29:28, 29:33, 21:16)
(Jokic 27, Morris 20, Murray 16 - Conley 19, Mack 14, Green 13)
Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 119:123 po dogrywce (29:21, 27:37, 30:30, 25:23, 8:12)
(Ayton 20, Bridges 19, Holmes 19, Jackson 18 - Harris 33, Gallinari 25, Gilgeous-Alexander 16)
Golden State Warriors - Minnesota Timberwolves 116:108 (30:24, 33:33, 28:20, 25:31)
(Curry 38, Thompson 26, Durant 22 - Towns 31, Rose 21, Wiggins 20)
Los Angeles Lakers - Miami Heat 108:105 (27:23, 28:35, 29:25, 24:22)
(Kuzma 33, James 28, Caldwell-Pope 11 - Winslow 28, Wade 15, Olynyk 15, Adebayo 12)