Zespół Anwilu Włocławek prowadzony przez trenera Igora Milicicia słynie z niekonwencjonalnych rozwiązań taktycznych. Sami zawodnicy przyznają, że zrozumienie systemu preferowanego przez chorwackiego szkoleniowca jest procesem skomplikowanym i wymagającym dużej wiedzy i cierpliwości.
Dobra gra Anwilu i pomysły taktyczne trenera Milicicia są doceniane przez ludzi ze środowiska. W niedawnym rankingu Basketball Champions League padło sporo pozytywnych komentarzy na temat postawy zespołu z Włocławka. - Anwil świetnie się ogląda. Warto włączyć telewizor dla tego zespołu. Na pewno ich gra przypadnie ci do gustu - przekonywał autor tekstu.
O nietuzinkowych rozwiązaniach Anwilu przekonaliśmy się w ostatnim spotkaniu z MKSem Dąbrowa Górnicza (101:81). Na samym początku meczu ustawiony na dystansie Nikola Marković w bardzo umiejętny sposób otworzył pozycję do rzutu Aaronowi Broussardowi. Serb użył do tego... tablicy! Idealnie w nią wycelował, tak że piłka spadła do rąk Amerykanina, któremu nie pozostało nic innego jak tylko wrzucić ją do kosza.
- Co za zagranie - piali z zachwytu komentujący mecz Adam Romański i Tomasz Jankowski. Nic dziwnego. Zagranie było wyjątkowej urody. Romański później przyznał że takie zagranie nie było dziełem przypadku, Milicić w rozmowie z nim zapowiadał, że włocławianie spróbują rozegrać akcję właśnie w ten sposób.
Zobacz świetne zagranie Anwilu:
- To nie był przypadek. Tak właśnie chciałem zagrać. Wszystko było dokładnie zaplanowane. Mamy jeszcze kilka niespodzianek dla rywali, ale nie mogę niczego zdradzić. To nasza słodka tajemnica - śmieje się Marković, który rozgrywa swój trzeci sezon na parkietach Energa Basket Ligi. Niejednokrotnie udowadniał, że jest graczem o nieprzeciętnych umiejętnościach.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud